EBL. Kolejna klęska Anwilu Włocławek. Potrzebne są radykalne zmiany

Trener Marcin Woźniak nie ukrywał rozczarowania po sensacyjnej porażce z MKS-em Dąbrowa Górnicza (98:101). Trener Anwilu Włocławek w mocnych słowach mówił o kiepskiej postawie niektórych zawodników. Czas na radykalne zmiany.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Marcin Woźniak Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Marcin Woźniak
Kolejna katastrofa Anwilu Włocławek w tym sezonie. Zespół przegrał z Zastalem Enea BC walkę o Superpuchar Polski, nie awansował do fazy grupowej Basketball Champions League, na dodatek fatalnie spisuje się na "krajowym podwórku".

Włocławianie w środę przegrali już piąte spotkanie w Energa Basket Lidze. Anwil z bilansem 3:5 zajmuje dopiero 12. miejsce w ligowej tabeli (za plk.pl). Porażkę z MKS-em Dąbrowa Górnicza (98:101) można uznać za wielką klęskę. Po pierwsze, dąbrowianie w PLK nie wygrali od... 354 dni, a po drugie, podopieczni Marcina Woźniaka prowadzili w połowie czwartej kwarty różnicą... 16 punktów (79:63). Włocławianie mieli wszystko w swoich rękach, by odnieść czwarte zwycięstwo w EBL.

Jednak splot fatalnych decyzji gospodarzy i świetnej dyspozycji MKS-u w końcówce czwartej kwarty sprawił, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W ostatniej minucie IV kwarty Deishuan Booker popełnił dwie proste straty, po których trener Marcin Woźniak po prostu nie wytrzymał. Ostatnio zrugał Amerykanina, który  jest kompletnie bez formy. Jest cieniem zawodnika z początku sezonu, gdy wszystkich zachwycał swoimi ofensywnymi popisami. Teraz nic kompletnie nie daje drużynie. Po stratach Bookera goście zdobyli pięć punktów i wrócili do meczu. Lepiej też rozegrali dogrywkę i tym samym cieszyli się z pierwszego zwycięstwa w sezonie.

ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Słowacja krok od wyjazdu na mistrzostwa Europy i rywalizacji z Polską w grupie. "Wszystko może się zdarzyć"

- Chciałbym wszystkich przeprosić. Myślę, że wypuściliśmy zwycięstwo z rąk. Niektórzy zawodnicy niestety nie dorośli do pewnego poziomu. To jest czas, w którym będę się uważnie przyglądał i wyciągał wnioski. Zachowanie moich niektórych koszykarzy w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry było katastrofalne. Zobaczymy, co czas przyniesie. W tym zespole będzie się musiało coś wydarzyć, żeby zaczął funkcjonować. Rywale pokazali, jak powinna wyglądać postawa drużyny, która chce odnieść zwycięstwo. Walczyli do samego końca, nawet mimo straty w końcówce. Pokazali, że chcieli więcej niż moi zawodnicy - przyznał po meczu polski szkoleniowiec.

Przyjście Woźniaka nie odmieniło za bardzo włocławskiego zespołu, który nadal ma spore problemy z grą w defensywie. Pod jego wodzą, w trzech rozegranych spotkaniach, drużyna straciła łącznie aż 273 punkty! Nadal kilku zawodników prezentuje się dużo poniżej oczekiwań. Nieuniknione jest przeprowadzenie rewolucji w zespole. Pytanie brzmi: czy klub stać na kolejne ruchy na rynku transferowym? Wydaje się, że nie, zwłaszcza, że już w trakcie rozgrywek zakontraktowano: Ivana Almeidę (obecnie kontuzjowany, klub ma w najbliższym czasie opublikować informację na temat stanu zdrowia) i Rotneia Clarke'a. Ten drugi w debiucie zagrał aż 24 minuty (17 punktów), mimo że odbył z zespołem tylko jeden trening. Jego długi pobyt na parkiecie to efekt słabej gry Bookera.

- Nadal źle wyglądamy pod względem defensywnym. Zbudowaliśmy przewagę, ale po chwili ją oddajemy po głupich i prostych błędach. Nie trzymamy się planu przedmeczowego. Rywale kończyli wiele akcji spod kosza, gdy nasi wysocy zawodnicy wychodzili z "pomalowanego". Nie tak to miało wyglądać. Musimy nad tym pracować. Gra w ataku? Raz gramy mądrze, a czasami popełniamy proste błędy na poziomie kadetów. Tak było m.in. w ostatniej minucie czwartej kwarty. Proste błędy spowodowały, że rywale wrócili do gry - skomentował Woźniak.

- Clarke? Nie liczyłem, że wykorzystam go w tak dużym wymiarze czasowym. Musiałem jednak to zrobić, bo niektórzy zawodnicy z podstawowej rotacji nie dorośli do tego, żeby grać dla tej drużyny w tym meczu. Clarke dostał dużo minut, pokazał się z bardzo dobrej strony. Chciał, walczył, był skuteczny w ataku. Myślę, że czas będzie jego sprzymierzeńcem - przyznał trener Anwilu Włocławek.

Już w piątek włocławianie na własnym parkiecie zagrają z Zastalem Enea BC. To hit 11. kolejki Energa Basket Ligi (początek 17:30, transmisja: Polsat Sport News). Woźniak zapytany, co może wydarzyć się w tym meczu odpowiedział wprost: - Wszystko się może zdarzyć w Hali Mistrzów. MKS był na kwarantannie i pokazał, że można wyjść, walczyć i wygrać. Jeżeli my nie będziemy wykorzystać swoich atutów, to na pewno będzie nam ciężko z Zastalem. Pod względem teorii będziemy świetnie przygotowany. Sęk w tym, żeby zawodnicy to przełożyli na parkiet. Muszą chcieć. Wierzę w zwycięstwo i lepszą grę.


Zobacz także:
EBL. Prezes PGE Spójni o rozstaniu z Winnickim, zmianach w składzie i zatrudnieniu Mihevca [WYWIAD]
EBL. Anwil Włocławek. Nowy trener, stare problemy
EBL. Michał Kolenda mówi o propozycji z Zastalu, kosmicznym procencie i wycieczkach do trenera [WYWIAD]
Karol Wasiek: Ludzie hejtują Marcina Gortata. Niepotrzebnie. To był wielki sportowiec [KOMENTARZ]

Czy Anwil Włocławek przeprowadzi kolejne zmiany w składzie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×