EBL. BAT zasądził duże pieniądze dla Grzegorza Surmacza. BM Slam Stal wyrok nazywa absurdalnym!

Kosztowne cztery minuty. Grzegorz Surmacz zagrał dla BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski zaledwie jedno spotkanie w sezonie 2019/2020. Teraz klub - po wyroku BAT - będzie musiał wypłacić grubo mu ponad 200 tysięcy złotych.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
na zdjęciu: Grzegorz Surmacz Materiały prasowe / Daniel Szczypior/polpharmabasketball / na zdjęciu: Grzegorz Surmacz
Przypomnijmy. Grzegorz Surmacz trafił do BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski przed sezonem 2019/2020. W Energa Basket Lidze rozegrać zdołał jedno spotkanie - spędził w nim na parkiecie niespełna cztery minuty.

Potem obu stronom nie było już po drodze, a klub - przez pandemię koronawirusa - chciał nieco obciąć z wynagrodzenia zawodnika. Sprawa finalnie trafiła do BAT, który wydał werdykt. Jaki? Klub z Ostrowa Wielkopolskiego musi m.in. wypłacić zawodnikowi wszystkie sumy zawarte w kontrakcie. Łącznie na konto Surmacza powinno wpłynąć ponad 150 tysięcy złotych i ponad 12 tysięcy euro.

"Wyrok wydany przez BAT uważamy za zdecydowanie absurdalny i graniczący z niedorzecznością" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez władze "Stalówki" (całość poniżej).

ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"

Co więcej. Z dokumentów złożonych w BAT wynika, że w organizmie zawodnika podczas przedsezonowych badań wykryto marihuanę. Surmacz miał zażywać ja podczas pobytu w Kanadzie. Dopiero próbka B okazała się "czysta". FIBA nie przywiązała żadnej uwagi temu incydentowi.

Opinia w Ostrowie Wielkopolskim na temat Surmacza została szybko wyrobiona. Stwierdzono, że to gracz, który nie ma zupełnie nic wspólnego z zawodowstwem. Co do samego wyroku BAT to władze BM Slam Stali zapewniają, że zostanie w pełni wykonany.

Poniżej prezentujemy całość oświadczenia (pisownia oryginalna):

Nie mamy zbyt wielu doświadczeń na tym polu, ale wydany wyrok wydaje się potwierdzać opinię, że BAT - który z założenia ma działać według zasad słuszności i sprawiedliwości - często prezentuje stanowisko oderwane od realiów, uznające racje tylko jednej ze stron sporu czyli agentów, zawodników czy trenerów. Te słowa znajdują potwierdzenie w rozmowach z wieloma klubami zarówno tymi polskimi, jak i europejskimi, wobec których także zapadały co najmniej kontrowersyjne wyroki. Kontraktując Grzegorza Surmacza liczyliśmy na to, że pozyskujemy zawodowca w pełnym znaczeniu tego słowa. Niestety, okazało się, z zawodowstwem ten gracz ma niewiele wspólnego. Grzegorz Surmacz przyleciał do Polski kompletnie nieprzygotowany do świadczenia usług koszykarskich. Po kilku dniach treningów nabawił się kontuzji, która była efektem właśnie braku przygotowania. Kontuzja wykluczyła go z pracy w okresie przygotowawczym. Przeprowadzone rutynowe badania wykazały natomiast, że w jego organizmie znajdowała się niedozwolona substancja, a konkretnie marihuana. Natychmiast przeprowadzona została rozmowa z zawodnikiem, który przyznał, że dla niego w trakcie wakacji rzeczą naturalną jest palenie marihuany i nie widzi w tym nic złego. Zszokowani takim tłumaczeniem byliśmy gotowi rozwiązać kontrakt. Ulegliśmy jednak prośbom zawodnika, który nalegał, żeby dać mu jeszcze jedną szansę, bowiem natychmiastowe rozwiązanie z tego powodu, ledwo co podpisanego kontraktu mogło zrujnować jego karierę i zamknąć drzwi do gry w innych klubach. Zawarliśmy dżentelmeńską umowę, ale okazuje się, że słowa Grzegorza Surmacza są niewiele warte. Kolejny uraz także był efektem nieprzygotowania i brakiem odpowiedniego przepracowania okresu przygotowawczego. W inauguracyjnym meczu z Astorią zagrał przez niewiele trzy minuty, co zakończyło się kontuzją. Zaoferowaliśmy zawodnikowi pełną opiekę medyczną na najwyższym poziomie. Zamierzaliśmy pokryć koszty operacji i rehabilitacji oraz opłacać mieszkanie i inne niezbędne rzeczy aż do momentu wyleczenia kontuzji bez względu na długość trwania całego procesu, nawet jeśli miałoby to trwać do końca sezonu. Ponadto, przedstawiliśmy Grzegorzowi Surmaczowi bardzo korzystną formę pomocy i wsparcia w postaci trzech miesięcznych pensji mimo niewykonanej przez niego pracy. Całość wsparcia dla Grzegorza Surmacza opiewała na kwotę blisko 100 tysięcy złotych. To wszystko Zawodnik jednak - pozostając według naszej opinii pod ogromnym wpływem swoich doradców - zignorował tę propozycję i oddał sprawę do BAT. Mimo, że nie wniósł nic do gry naszego zespołu zażądał całości wynagrodzenia do końca sezonu, a w toku procesu oświadczył, że z nowym klubem podpisał umowę opiewająca na kwotę dziesięciokrotnie niższą niż z naszym klubem. Jesteśmy więc zniesmaczeni zarówno wyrokiem BAT jak i postępowaniem Grzegorza Surmacza, które niestety nie ma zbyt wiele wspólnego z zasadami obowiązującymi zawodowego sportowca. My oczywiście wyrok BAT wykonamy w całości, ale też z całej tej sytuacji wyciągniemy wnioski, co do budowania w przyszłości naszych relacji prawnych z zawodnikami. Panu Surmaczowi życzymy, jak najlepiej, żywiąc jednak nadzieję, że kluby, z którymi w przyszłości będzie współpracował, wyciągną lekcję z naszych rozczarowujących doświadczeń.


Warto dodać, że Surmacz sezon 2019/2020 zakończył w Polpharmie Starogard Gdański, gdzie najprawdopodobniej będzie kontynuował swoją koszykarską karierę.

Zobacz także:

Niemcy biorą MVP polskiej ligi. Jarosław Zyskowski ma nowy klub!

W Lublinie realizują swój plan transferowy. Klaudia Niedźwiedzka wybrała Pszczółkę

Po czyjej stronie jesteś w tym sporze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×