Dylemat Andrew Boguta. Planował zakończyć karierę po IO w Tokio, a te dopiero za rok
Andrew Bogut najlepsze lata koszykarskiej kariery ma już za sobą. Środkowy reprezentacji Australii planował przejście na sportową emeryturę po Igrzyskach Olimpijskich w Tokio 2020, ale sprawę skomplikowało mu przesunięcie imprezy o rok.
Udział w kolejnych IO jest dla Boguta niezwykle kuszący, tym bardziej, że popularni "Boomers" ponownie mogą liczyć się w walce o najważniejsze lokaty. Już ostatnio, w trakcie ubiegłorocznych mistrzostw świata, Australia zajęła bardzo dobre, acz jednocześnie pechowe, 4. miejsce, pomimo iż grała bez Bena Simmonsa.
- W Chinach byliśmy bardzo blisko medalu. Zabrakło nam niewiele. W dodatku wszystko wskazuje na to, że zespół, którym zagramy w Tokio, może być najlepszym w naszej historii, przynajmniej na papierze. Bycie jego częścią jest moim wielkim marzeniem, ale jednocześnie wiem, że moje ciało jest tym, co może stanąć temu na przeszkodzie - wyznał 35-latek.
To bardzo podobna sytuacja do tej, w której znalazł się ostatnio Pau Gasol, czyli wieloletni lider Hiszpanów. Na początku kwietnia wyznał on bowiem, że jest bardzo bliski zakończenia kariery, ale ostatnio stwierdził, że jego celem jest zagranie za rok w Tokio, o ile oczywiście pozwoli mu na to zdrowie oraz aktualna dyspozycja. Czy Bogut podąży jego śladem? Jeśli tak, to o miejsce w składzie Australii powinno być mu dużo łatwiej, aniżeli Gasolowi w kwestii wywalczenia go sobie w kadrze Hiszpanii.
Swoją przygodę z NBA Bogut rozpoczynał w Milwaukee Bucks, których przez kilka sezonów był liderem. Tytuł mistrzowski zdobył jednak w barwach Golden State Warriors w 2015 roku. Po tym okresie jego kariera wyraźnie zwolniła. Spory wpływ na to miały również kontuzje. Ostatnio środkowy znów stanął jednak na nogi, będąc ważnym ogniwem reprezentacji Australii, która podczas MŚ w Chinach zajęła wspomnianą już 4. lokatę.
Czytaj także:
Michael Jordan o trudach sezonu 1997/98. "To był dla nas ciężki rok, był czasem próby" >>
Ta wymiana mogła zmienić krajobraz NBA! Warriors chcieli Chrisa Paula za duet Curry-Thompson >>