EBL. W Treflu bez zmian - Marcin Stefański dalej trenerem
Kandydatami do pracy w Treflu byli m.in. Jacek Winnicki czy Wojciech Kamiński, ale żaden z nich do Sopotu nie trafi. Ostatecznie wybór padł na Marcina Stefańskiego, przed którym ogromna szansa, ale i duże ryzyko.
Klub prowadził z nimi rozmowy, ale żaden z nich do Sopotu nie trafi. Wybrali inne oferty. Ten pierwszy trafił do Arged BM Slam Stali, drugi jest blisko dogadania się z nowym pracodawcą.
Trefl zdecydował się powierzyć zespół Marcinowi Stefańskiemu, który debiutował w tej roli... w sezonie 2018/2019. Były zawodnik przejął drużynę po Finie Toijali w trudnym momencie. Jego zadanie było tchnięcie nowego ducha w rozbitą drużynę. I to udało mu się zrobić. Trefl utrzymał się na poziomie Energa Basket Ligi.
Zobacz także: EBL. "Wsad sezonu". Ivan Almeida poleciał nad Damianem Kuligiem! (wideo)
Po ostatnim meczu wydawało się jednak, że Stefański obejmie jedno ze stanowisk w klubie, trenerem zostanie ktoś, kto ma większe doświadczenie. Taki plan nie wypalił, więc trzeba było poszukać innego rozwiązania. Stefański propozycję przyjął. Przed nim ogromna szansa, ale i duże ryzyko, bo inaczej jest funkcjonować w roli strażaka, a inaczej w roli trenera, który ma przygotować drużynę do rozgrywek.
- Cieszę się, że zostałem obdarzony dużym zaufaniem i w nowym sezonie poprowadzę tak bliski mojemu sercu klub, jakim jest Trefl Sopot. W poprzednich rozgrywkach mogłem sprawdzić się na poziomie PLK, lepiej poznać swoje słabości i mocne strony w roli trenera. Wiem nad czym wraz ze sztabem musimy pracować, ale wierzę, że w tym sezonie zbudujemy silny, waleczny zespół, który w każdym meczu na boisku będzie zostawiał serce - podkreśla Stefański.
Bez zmian pozostaje także sztab szkoleniowy. Asystentem Marcina Stefańskiego nadal będzie Krzysztof Roszyk, za przygotowanie fizyczne sopocian odpowiada Tobiasz Grzybczak, a fizjoterapeutą jest Patryk Bieda. Kierownikiem zespołu pozostanie Maciej Jeszka.
Zobacz także: EBL. Stelmet Enea BC znów kończy sezon bez niczego. Mocne słowa Łukasza Koszarka po klęsce z Arką