EBL. Kosmiczne cyfry Jakuba Schenka. Jest drugi w hierarchii po Koszarku?

19 punktów i ponad 7 asyst: takie cyfry w serii z Polskim Cukrem Toruń wykręcił Jakub Schenk. Gracz Kinga przeszedł samego siebie, udowadniając, że należy o nim poważnie myśleć w kontekście reprezentacji Polski.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Jakub Schenk (z piłka) Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Jakub Schenk (z piłka)
- W moim przekonaniu Jakub jest najlepszą polską jedynką młodego pokolenia i w ogóle najlepszą polską jedynką nie licząc Łukasza Koszarka. Jego postęp na przestrzeni całego sezonu jest ogromny - takie zdanie na łamach "Przeglądu Sportowego" wyraził Łukasz Biela.

Jego słowa poruszyły koszykarskie środowisko. Wynika z nich, że trener Kinga Szczecin wyżej stawia umiejętności Schenka niż... Kamila Łączyńskiego (MVP zeszłorocznego finału), Łukasza Kolendy (zgłosił się do draftu NBA) i Krzysztofa Szubargi (kapitan Arki Gdynia).

Zobacz także: Energa Basket Liga. Wojciech Kamiński: Piąte miejsce jest sukcesem

Schenk przeszedł samego siebie w serii ćwierćfinałowej z Polskim Cukrem Toruń. Choć jego King przegrał 0:3, to polski rozgrywający pokazał się ze świetnej strony. W każdym z trzech meczów był wiodącą postacią zespołu. Wykręcił kosmiczne cyfry: 19 punktów i ponad 7 asyst.

- Cieszy indywidualny występ w tej serii. Czułem, że muszę odwdzięczyć się trenerom i prezesowi za zaufanie, jakim mnie obdarzyli w tym sezonie. Uważam, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty, ale trafiliśmy możliwe na najlepszy zespół w Polsce. Myślę, że wynik 3:0 jest trochę niesprawiedliwy i nie odzwierciedla tego jaki przebieg miały te mecze - mówi nam 25-letni rozgrywający, który toczył zacięte boje z bardziej doświadczonym Robertem Lowerym.

Zobacz rywalizację Schenka z Lowerym:

- Lowery pokazał mi, jak ogromną bronią jest gra jeden na jeden. To była cenna lekcja - podkreśla koszykarz.

On sam bardzo spokojnie podchodzi do słów wypowiedzianych przez Łukasza Bielę. Oczywiście cieszy się, że jego trener tak uważa, ale zdaje sobie sprawę, że jeszcze mnóstwo ciężkiej pracy przed nim. - Zawsze miło jest być docenianym przez kogokolwiek. Na pewno nie czuję się gorszy od nikogo na mojej pozycji, ale też wiem ile dalszej pracy przede mną, żeby swoją grę z roku na rok wnosić na kolejne poziomy - przyznaje.

Dla Schenka nie był to łatwy sezon. Od samego początku musiał ciągnąć drużynę na swoich barkach. Nie miał zmiennika na pozycji rozgrywającego. Łotysz Kaspars Vecvagars nie sprawdził się w tej roli, Tywain McKee został odesłany do domu, z kolei Chaz Williams nie okazał się wzmocnieniem tej drużyny. Polak stanął na wysokości zadania. Wprowadził zespół do play-off, samemu notując duży skok jakościowy. W serii z Polskim Cukrem udowodnił, że należy o nim poważnie myśleć w kontekście reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Byliśmy zaskoczeni, że o zaręczynach córki zrobiło się aż tak głośno

- Podoba mi się jego rozwój. Nadal mamy trzech doświadczonych rozgrywających A.J. Slaughtera, Koszarka i Łączyńskiego, ale za dwóch przyszłościowych uznajemy Kolendę i Schenka. Świetnie jest widzieć, że Schenk pokazuje się pozytywnie w play-offach - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Mike Taylor, trener reprezentacji Polski.

Koszykarz rozegrał w tym sezonie 32 spotkania, w których przeciętnie notował 12,3 punktu i 5,1 asyst. To najlepsze jego statystyki w karierze.


Zobacz także: EBL. Wielka moc Anwilu Włocławek. Igor Milicić: To ogromny wyczyn

Czy Jakub Schenk jest lepszym rozgrywającym niż Kamil Łączyński?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×