EBL. Waleczny King Szczecin nie dał rady. Polski Cukier Toruń z wygraną na rozpoczęcie play-off

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Karol Gruszecki i Martynas Paliukenas
Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Karol Gruszecki i Martynas Paliukenas
zdjęcie autora artykułu

Polski Cukier Toruń udanie rozpoczął rywalizację w fazie play-off Energa Basket Ligi. Twarde Pierniki przed własną publicznością pokonały King Szczecin 70:65 i objęły prowadzenie w serii do trzech zwycięstw.

King Szczecin walczył dzielnie, długimi momentami był lepszy od Polskiego Cukru Toruń, ale ostatecznie to druga drużyna sezonu zasadniczego przechyliła szalę na swoją korzyść i objęła prowadzenie w ćwierćfinale play-off Energa Basket Ligi. Dzięki serii 14:0 w drugiej połowie Twarde Pierniki pokonały King Szczecin 70:65.

Podopieczni trenera Mihevca długo wchodzili w mecz. Wszystko dzięki świetnej grze Kinga w defensywie. Agresywni goście postawili wszystko na jedną kartę, podwajali rywali, wymuszali ich straty i zmuszali do oddawania rzutów pod presją. Efekt? Początek 2/16 z gry, a w całej pierwszej kwarcie zaledwie 5/21 i zero celnych trójek. King dzięki obronie i udanym akcjom w ataku prowadził nawet 42:34.

Szczecinianie takiego tempa nie mogli jednak utrzymać przez 40 minut. W końcówce trzeciej kwarty miejscowi zanotowali serię 12:0, dzięki której wyszli na prowadzenie, nawet 10-punktowe. Dwie trójki trafił Aaron Cel, a pod koszem efektownymi blokami popisywał się Cheikh Mbodj. Długo drogi do kosza nie mógł znaleźć też Karol Gruszecki, ale jego trójka w końcówce czwartej kwarty zakończyła emocje. Trójkami sytuację próbował ratować Diduszko, ale goście ostatecznie przegrali pierwsze spotkanie w play-off.

Co ciekawe, żaden z wygranego zespołu nie zdobył więcej niż dziewięć punktów, co na tym poziomie rozgrywek jest mało spotykane. Lowery i Umeh nie byli tak skuteczni jak zwykle - 4/16 z gry dwóch liderów Twardych Pierników mówi samo za siebie. Jeszcze gorzej spisali się jednak odpowiedzialni za punktowanie po stronie gości. Tauras Jogela (0/7) i Justin Watts (0/5) muszą jak najszybciej zapomnieć o piątkowym spotkaniu. Najlepszy po stronie King był Jakub Schenk - 17 punktów, dziewięć asyst i sześć zbiórek, ale także siedem strat. Łukasz Diduszko miał 5/6 za trzy, dokładając 15 "oczek".

Czytaj także: Anwil Włocławek na prowadzeniu. "Musimy utrzymywać wysoką koncentrację"

Mecz numer dwa w niedzielę. Początek o godzinie 19.

Polski Cukier Toruń - King Szczecin 70:65 (11:15, 18:19, 25:14, 16:17)

Polski Cukier: Karol Gruszecki 9, Damian Kulig 9, Michael Umeh 8, Aaron Cel 8, Krzysztof Sulima 8, Cheikh Mbodj 8, Rob Lowery 7, Tomasz Śnieg 6, Łukasz Wiśniewski 5, Bartosz Diduszko 2.

King: Jakub Schenk 17, Łukasz Diduszko 15, Martynas Sajus 12, Martynas Paliukenas 9, Paweł Kikowski 6, Darrell Harris 4, Mateusz Bartosz 2, Tauras Jogela 0, Justin Watts 0.

Stan rywalizacji: 1-0 dla Polskiego Cukru.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Mecz w Gdańsku obnażył polską piłkę. "Nikt nie powinien dolewać oliwy do ognia"

Źródło artykułu:
Kto wygra drugie spotkanie?
Polski Cukier Toruń
King Szczecin
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (8)
avatar
toruniakk
3.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Paraliżująca skuteczność z pierwszej kwarty jest niedopuszczalna! Zbiórki porażka! Mecz wygrany :) Do boju, po 3:0  
Włocławianin
3.05.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Gratulacje Toruń, ale Szczecin tanio skóry nie sprzedał. Sam mecz trochę ciężki do oglądania.  
avatar
Blaszka Torun
3.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Straszne meczarnie. Pierwsze 25 minut, to farsa w wykonaniu Twardych Piernikow. Brawo Szczecin za walke.  
avatar
Asphodell
3.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Fatalny mecz dla oka, chociaż walki było dużo. O pierwszej połowie jak najszybciej zapomnieć, bo na takim etapie rozgrywek skuteczność za 2 na poziomie 34% to kompromitacja. Tradycyjnie błędy s Czytaj całość
avatar
fazzzi
3.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mecz o dwóch obliczach... do przerwy i po... Wilki miały pomysł a w zderzeniu z niemocą Cukrzyków udało się mieć mecz pod kontrolą do przerwy. Był difens którego można pozazdrościć. Mimo, że Wi Czytaj całość