Karol Gruszecki: Dobrze zareagowaliśmy na niespodziewane problemy kadrowe

Polski Cukier Toruń bez problemów pokonał na wyjeździe GTK Gliwice (94:70). Na obraz gry wpływu nie miał brak na parkiecie Aarona Cela czy Cheikha Mbodja. - Inni w tym momencie byli gotowi i poczuli się pewnie - przekonuje Karol Gruszecki.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Karol Gruszecki Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Karol Gruszecki
Twarde Pierniki przyjechały do Gliwic jako zdecydowany faworyt. Do meczu Polski Cukier Toruń przystąpił jednak bez Cheikha Mbodja, który nabawił się urazu... pod prysznicem w hotelu. Dodatkowo cały mecz na ławce przesiedział Aaron Cel (choroba plus uraz stawu skokowego), a chory zagrał Łukasz Wiśniewski.

- Nie spodziewaliśmy się tak wysokiej wygranej. Bardziej nastawialiśmy się na ciężki mecz z racji tych dosyć niespodziewanych problemów kadrowych - mówi Karol Gruszecki, który zanotował 9 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst.

Podopieczni Dejana Mihevca mimo tych kłopotów z łatwością sięgnęli po triumf. - Wszyscy bardzo dobrze zareagowaliśmy. Każdy był gotowy, a może nawet poczuł się pewniej, bo wiadomo było, że będzie więcej minut do gry - komentuje Gruszecki. - Dobrze weszliśmy w mecz, bardzo dobrze w trzecią kwartę. Była dokładniejsza obrona i to właśnie ta część zrobiła całą robotę.

Zobacz także. Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu Włocławek: W zeszłym roku też chciano zwalniać Milicicia

Wspomnianą trzecią część Polski Cukier wygrał 25:10 i wywindował swoją przewagę na pułap 22 punktów. Torunianie z dobrej defensywy wyprowadzali zabójcze kontry, trafiali też zza łuku i dominowali pod koszami, gdzie rządzili Damian Kulig i Krzysztof Sulima (m.in. 6 zbiórek w ataku) - walkę na tablicach wygrali 40:26.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski rozgrywa najlepszy sezon w karierze? "Komentowanie jego goli staje się nudne"

- To pokazuje tylko naszą siłę. Mimo że nie mieliśmy dwóch ważnych podkoszowych, to było dwóch innych centrów. Dodatkowo świetnie zagrał "Didi" (Bartek Diduszko - przyp. red.), a i obwód pomagał w zbiórce - komentuje Gruszecki.

GTK zdecydowanie leży Twardym Piernikom. Od czasu gdy gliwiczanie znaleźli się w Energa Basket Lidze Polski Cukier pokonał ich cztery razy bardzo pewnie (średnio 106,6 punktu na mecz). - Gramy zespołowo. Dzielimy się dobrze piłką, szukamy zawodnika, który jest "w gazie". Myślę, że to nasza siła. Ponownie kilku z nas zdobyło ponad 10 punktów - przekonuje "Grucha". - Pomaga też to, że dużo zawodników zostało z zeszłego sezonu. Trenerowi łatwiej jest wprowadzać zmiany, a my mamy zgranie i jeżeli ktoś wypada, to wiemy jak ze sobą grać.

Zobacz także. Lider Energa Basket Ligi nie zwalnia tempa. Licznik Arki Gdynia nadal bije

Gruszecki spokojnie reaguje na ostatnie wzmocnienia w innych drużynach. Polski Cukier korekt w składzie dokonał już jakiś czas temu i patrzył spokojnie z boku co dzieje się w innych klubach. - My wzmocnień nie potrzebujemy. Nasz wynik pokazuje, że w tabeli jesteśmy w dosyć dobrym miejscu i walczymy o jak najlepsze miejsce przed fazą play-off - kończy skrzydłowy.

Polski Cukier Toruń legitymuje się obecnie bilansem 22 zwycięstw i 4 porażek. Lepszy stosunek meczów ma jedynie Arka Gdynia, która przy 22 triumfach ma tylko 3 przegrane spotkania. Obie drużyny spotkają się ze sobą 22 kwietnia w Trójmieście.

Czy Polski Cukier Toruń wygra rundę zasadniczą Energa Basket Ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×