Świetny mecz Jarosława Zyskowskiego nie pomógł Anwilowi

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Jarosław Zyskowski świetnie wpasował się w drużynę Anwilu
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Jarosław Zyskowski świetnie wpasował się w drużynę Anwilu
zdjęcie autora artykułu

Jarosław Zyskowski zagrał swój najlepszy mecz w barwach Anwilu Włocławek, ale jego drużyna przegrała we własnej hali z Kingiem Szczecin 69:74. - Chcieliśmy zagwarantować sobie pierwsze miejsce przed play-off już teraz - mówił po meczu Igor Milicić.

Anwil Włocławek w niedzielę rozgrywał swój trzeci mecz w tygodniu, z tego maratonu udało się wygrać tylko jedno spotkanie - po trzech dogrywkach z TBV Startem Lublin. Ewentualne zwycięstwo nad Kingiem Szczecin gwarantowałaby włocławskiej ekipie wygraną w rundzie zasadniczej, ale w szeregi drużyny wkradło się zmęczenie terminarzem i ciężkimi treningami, które mają przygotować zawodników do gry w fazie play-off.

Do triumfu brakowało niewiele - chociażby skuteczności z linii rzutów wolnych (19/29). W końcówce meczu faulowany był Josip Sobin, ale nie udało mu się wykorzystać żadnego rzutu wolnego, co przekreśliło ostatecznie szanse na zwycięstwo w spotkaniu. Bardzo dobrze w ekipie Rottweilerów pokazał się natomiast Jarosław Zyskowski, który rozgrywał swoje najlepsze spotkanie w sezonie - 16 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty wyglądają naprawdę imponująco, choć nie przełożyły się na sukces całej drużyny.

Polski skrzydłowy pokazał się z dobrej strony już podczas meczu w Lublinie, tam potrzebował zaledwie czterech akcji z rzędu by zdobyć 10 punktów, do końca meczu dołożył jeszcze 3 oczka, choć jego wpływ na wygraną był dużo większy, niż pokazują to statystyki. Wypada mieć nadzieję, że "Zyziu" będzie grał podobnie w kolejnych tygodniach i najlepszą formę pokaże w najważniejszych meczach sezonu.

- Ten mecz nie wyglądał tak jak byśmy chcieli. Nie chcę nas usprawiedliwiać, ale to były trzy mecze w tygodniu, w tym jeden zakończony po trzech dogrywkach i widać było w nas zmęczenie. Mimo wszystko King Szczecin zagrał bardzo dobre spotkanie - cały czas walczą o play-offy, nam wystarczy jeden mecz do wygrania rundy zasadniczej. Przed sobą mamy jeszcze trzy spotkania i mam nadzieję, ze uda się osiągnąć cel - mówił po meczu Zyskowski.

ZOBACZ WIDEO Inter ukarany za nieskuteczność. Szczęśliwe zwycięstwo Torino FC [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Z meczu nie był zadowolony Igor Milicić, chorwacki szkoleniowiec wciąż nie miał do dyspozycji Jaylina Airingtona, a odpoczywał Kamil Łączyński, który ma nadal problemy z kontuzjowaną kostką. Nie wiadomo, czy reprezentant Polski zagra w kolejnych starciach.

- Na pewno to nie był nasz plan. Chcieliśmy zagwarantować sobie pierwsze miejsce przed fazą play-off, ale się nie udało i będziemy o to musieli walczyć w kolejnych meczach. Daleko nam do formy, którą chcemy prezentować i teraz każdy musi spojrzeć w lustro, znaleźć błędy i wyciągnąć wnioski z tej porażki. Dopiero jeśli każdy z nas poprawi coś u siebie, to będziemy mogli myśleć o sukcesach na koniec sezonu - mówił po meczu Igor Milicić.

King Szczecin wciąż ma szansę na grę w fazie play-off, ale ścisk w tabeli w okolicach ósmego miejsca jest bardzo duży. Wiele wskazuje na to, ze do ostatniej kolejki wahać się będą losy rozstawienia par, które powalczą o mistrzostwo Polski.

- Wykonaliśmy dziś bardzo dobrą pracę. To niezwykle ważna dla nas wygrana. Anwil grał już kolejny mecz w ostatnim czasie i widać było ich zmęczenie. Wykorzystaliśmy to. W Anwilu nie grał Kamil Łączyński, jego nieobecność z pewnością również nam pomogła. My jednak zagraliśmy wszystko to, co założyliśmy sobie przed meczem - skomentował ten mecz Mindaugas Budzinauskas.

Włocławianie kolejne spotkanie zagrają z Treflem Sopot, King zagra w Zielonej Górze z mistrzem Polski - Stelmetem Enea BC Zielona Góra.

Źródło artykułu:
Czy Anwil Włocławek wygra rundę zasadniczą EBL?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)