Schenk po raz kolejny wraca do Radomia, wygrana z Rosą koniecznością. "Wciąż wierzymy, ale trzeba wziąć się do roboty"
Rozbitą po porażce z Legią i mocno oddaloną od play-offów Polpharmę Starogard Gdański czeka w środę trudne zadanie. Zagra z Rosą, która ma chrapkę na szóstą wygraną z rzędu. Do Radomia wraca Jakub Schenk, który grał w tej drużynie przez 4 sezony.
Kociewskie Diabły spadły na dwunaste miejsce w tabeli. Legitymują się bilansem 13-13. Mają jeszcze teoretyczne szanse na czołową "ósemkę", jednak wygrana z rozpędzoną Rosą Radom jest koniecznością. Rozgrywający zdaje sobie sprawę z wagi starcia w Hali MOSiR-u. - To będzie bardzo ważny mecz. Szansa ciągle jest, ale musimy dużo poprawić w naszej grze, żeby coś osiągnąć - podkreśla 23-latek.
Mimo trudnej sytuacji, zawodnicy Polpharmy wciąż wierzą w osiągnięcie celu. Wszak mają rozegrane jedno lub dwa spotkania mniej od najgroźniejszych konkurentów w walce o play-offy. - Wiara oczywiście jest. Rosa udowodniła, że nawet po porażce w słabym stylu w Sopocie, nagle ma pięć zwycięstw z rzędu. Wierzę, że jest to możliwe, ale trzeba się wziąć do roboty - zaznacza Schenk.
Rozgrywający drugi rok z rzędu występuje na Kociewiu. Wcześniejsze cztery sezony spędził w Rosie. Jak jednak zapewnia, do środowego meczu w Radomiu podchodzi jak do pozostałych spotkań. - Dodatkowych emocji już nie ma. Oczywiście fajnie wrócić do miejsca, gdzie się kiedyś grało, ale podchodzę do tego meczu jak do każdego innego - mówi.
Przypomnijmy, iż w pierwszym pojedynku, rozegranym na początku lutego, górą był zespół ze Starogardu Gdańskiego (89:71), a pierwsze skrzypce grał właśnie Schenk, który ustanowił wówczas swój rekord punktowy w Energa Basket Lidze. Rzucił 23 "oczka". - To był tylko jeden mecz. Cieszę się, że udało się wtedy ten mecz wygrać, bo dla nas każde zwycięstwo jest ważne. Ale będzie ciężko o powtórkę tego wyniku - nie ukrywa koszykarz.
Spotkanie Rosa - Polpharma rozpocznie się o godz. 18.30.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Piękny gol Leo Messiego na treningu kadry Argentyny