Dejan Mihevc, trener Polskiego Cukru: Nie patrzymy na innych. Na ten moment nie potrzebujemy wzmocnień

- Wiemy, że inne zespoły kontraktują nowych zawodników, ale my patrzymy na siebie. Na pewno nie zrobimy transferów na siłę, tylko po to żeby kogoś zadowolić. Na ten moment nie potrzebujemy wzmocnień - mówi Dejan Mihevc, trener Polskiego Cukru Toruń.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Dejan Mihevc WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Dejan Mihevc
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Polski Cukier Toruń w Starogardzie Gdańskim rozegrał najlepsze spotkanie w tym sezonie?

Dejan Mihevc, trener Polskiego Cukru Toruń: Trudno to tak jednoznacznie określić. Uważam, że to było jedno z lepszych spotkań w tym sezonie. Zawodnicy byli zaangażowani, w pełni wywiązali się z zadań, które były nakreślone przed meczem. Polpharma zagrała twardo, ale my byliśmy jeszcze twardsi.

93 punkty zdobyte na bardzo trudnym terenie - to robi wrażenie.

Mam na to proste wytłumaczenie: jeżeli gramy dobrą defensywę, jesteśmy w stanie zatrzymać rywali, to jednocześnie wpływa to na nasze poczynania w ataku. Jesteśmy zrelaksowani i robimy dokładnie to, co na treningach.

ZOBACZ WIDEO: Horngacher zrobił z Żyłą to, czego nie był w stanie zrobić Małysz i Kruczek. Pokazał swoje drugie oblicze?

Polski Cukier Toruń stać na duże rzeczy w tym sezonie?

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że mamy ogromny potencjał. Ten mecz w Starogardzie Gdańskim jest dobrą wskazówką dla nas, jak mamy grać w kolejnych spotkaniach. Jeżeli będziemy się prezentować w ten sposób, to będzie nas trudno powstrzymać. Ale... powtarzam zawodnikom: kluczem jest gra zespołowa. Tylko w ten sposób możemy daleko zajść. Indywidualne popisy mogą nam pomóc w jednym meczu, ale nie wygramy w ten sposób serii w play-off czy mistrzostwa.

Kilka zespołów z czołówki PLK pozyskało w trakcie sezonu nowych zawodników. Do MKS-u trafili Novak i Mladenović, BM Slam Stal pozyskała Richardsona, Pinkney'a i Cartera, z kolei Stelmet zakontraktował Geceviciusa. Czy Polski Cukier odpowie rywalom? Czy jest wam potrzebny nowy zawodnik?

Wierzymy w zawodników, których mamy w składzie. Widać, że ci gracze z każdym tygodniem rozumieją się coraz lepiej, co wpływa na postawę na boisku. Zrobiliśmy ogromny postęp w porównaniu do pierwszych meczów w sezonie. Na pewno nie zrobimy transferów na siłę, tylko po to żeby kogoś zadowolić. Jeżeli uznamy, że ktoś jest nam potrzebny, to rozejrzymy się na rynku. Na ten moment jednak nie potrzebujemy wzmocnień.

Czyli zespół nie potrzebuje klasycznego rozgrywającego?

Jest pan kolejną osobą, która o to pyta. My mamy w składzie rozgrywających: Glenna Cosey'a i Tomasza Śniega. Glenn jest po prostu rozgrywającym, który posiada umiejętność zdobywania punktów. Klasycznych rozgrywających jest coraz mniej - koszykówka ewoluuje, zmieniła się na przestrzeni lat. Stephen Curry też gra na "jedynce", a głównej mierze zdobywa punkty. Czy ktoś mówi, że Golden State Warriors nie mają rozgrywającego?

Ale czy problemem nie jest fakt, że Cosey często kończy mecze z dwoma asystami na koncie?

Nie, bo są to tylko statystyki. Papier nie decyduje o wszystkim. Koszykówka to nie hokej, nie ma tutaj asyst drugiego stopnia. A często bywa tak, że Cosey coś wykreuje, odda piłkę do kolegi, a on następnie odrzuci ją do jeszcze lepiej ustawionego zawodnika, który zdobędzie punkty. W statystykach tego widać nie będzie, a to właśnie Cosey był inicjatorem tej akcji.

Jest pan w Polsce od kilku miesięcy. Jak się panu podoba praca w naszym kraju? Jakie jest pana zdanie na temat PLK?

Jestem bardzo zadowolony z decyzji, którą podjąłem w wakacje. Warunki do pracy w Toruniu są znakomite. Klub jest świetnie zorganizowany, na nic nie można narzekać. Polska liga jest bardzo silna, jest wiele drużyn o sporym potencjale. Każda kolejka przynosi dość niespodziewane wyniki, co pokazuje, że każdy może ograć każdego. Nie ma zdecydowanych faworytów. Praca w PLK jest wyzwaniem, ale to mi się podoba.

Jest pan kolejnym słoweńskim trenerem w PLK. Przed podpisaniem kontraktu rozmawiał pan z kimś na temat PLK i warunków panujących w Polsce?

Nie musiałem tego robić, bo w przeszłości byłem 4-5 razy na klinikach trenerskich w Polsce. Wtedy poznałem kilku szkoleniowców, z którymi byłem w stałym kontakcie. Przed przyjazdem do Torunia miałem sporą wiedzę na temat rozgrywek, zawodników.


Zobacz inne teksty autora

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy Polski Cukier Toruń potrzebuje wzmocnień?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×