Łukasz Diduszko: Trener nam obiecał, że przestaną trafiać
Koszykarze Kinga Szczecin mieli problem z zatrzymaniem Czarnych Słupsk. Po pierwszej połowie środowego meczu prowadzili 51:48 a rywale byli zabójczo skuteczni w rzutach z dystansu. - Trener nam obiecał, że przestaną trafiać - mówi Łukasz Diduszko.
- Trener nam obiecał, że przestaną trafiać. Niemożliwe, żeby każdy zespół grający przeciwko nam trafiał wszystkie rzuty. Cierpliwie czekaliśmy. Zaczęliśmy mocniej kryć ich rzucających i to przyniosło efekt - przyznaje skrzydłowy Kinga Szczecin.
Dla gospodarzy był to bardzo istotny mecz, bo nie mogli sobie pozwolić na kolejną porażkę. Pomimo zwycięstwa ich bilans nadal jest daleki od drużyn walczących o play-offy (4-5). - Powiedzieliśmy sobie, że to jest dobry moment, żeby odbić się i pokazać swój potencjał. Udowodniliśmy to w tym meczu. Od początku do końca graliśmy mocną agresywną obronę. Atak sam przyszedł - ocenia Łukasz Diduszko.
Za Kingiem Szczecin seria porażek. Teraz zespół budowany od podstaw chciałby odnieść kilka zwycięstw z rzędu. Najbliższa szansa 17 listopada w domowym pojedynku z Asseco Gdynia. - Początek meczu był trochę nerwowy w naszym wykonaniu, bo bardzo chcieliśmy się przełamać i pokazać naszą klasę. Te trzy porażki to mały kryzys, z którego mam nadzieję wyjdziemy tym zwycięstwem i zaczniemy regularnie wygrywać - wierzy nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: Artur Boruc: Cieszę się z tego, co osiągnąłem i niczego nie żałuję