BM Slam Stal nie ma czego się wstydzić
Postawili Stelmetowi BC bardzo trudne warunki w drodze do wielkiego finału PLK. Koszykarze BM Slam Stali pokazali duży charakter i potencjał. - Szkoda, że nie udało się ugryźć mistrzów Polski w tym piątym meczu - mówią zawodnicy.
Postawili Stelmetowi BC Zielona Góra bardzo trudne warunki - przy nieco odrobinie szczęścia mogli nawet pokusić się o awans do wielkiego finału.
- Jest niedosyt. Czujemy taką sportową złość - mówi Kamil Chanas, koszykarz "Stalówki".
W piątym, decydującym spotkaniu ostrowianie przegrali ze Stelmetem BC Zielona Góra 71:95. O tak wysokiej porażce zadecydowała czwarta kwarta, którą gospodarze wygrali 21 punktami!
ZOBACZ WIDEO Czynnik ludzki nie może decydować o stracie milionów Euro. Dyskusja na temat systemu VAR w #dzieńdobryWP- Wynik końcowy nie oddaje tego, co działo się na parkiecie. Dopóki mieliśmy siły, to walczyliśmy ze Stelmetem BC jak równy z równym. W czwartej kwarcie opadliśmy z sił. Przekonaliśmy się o tym, że zielonogórzanie dysponują znacznie szerszym składem - przyznaje Emil Rajković, szkoleniowiec BM Slam Stali.
Dla koszykarzy z Ostrowa ten sezon jest wyjątkowy. Znalezienie się w strefie medalowej to ogromny sukces drużyny, która jeszcze na początku rozgrywek była w sporych tarapatach - trzy porażki z rzędu, źle dobrany skład i zmiana trenera. Rajković szybko zaprowadził porządek i zespół stopniowo szedł w górę. W pewnym momencie drużyna wygrała 12 meczów z rzędu, wysyłając w Polskę jasny sygnał, że zamierza bić się o najwyższe cele.
- Przed nami walka o brąz. Chcemy dać naszym kibicom powody do świętowania - przyznaje Szymon Szewczyk.
W "małym finale" ostrowianie zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk.