Marcin Kowalewski: Zabrakło przede wszystkim walki
GKS Tychy wyśmienicie zaczął sobotni pojedynek przeciwko Spójni Stargard. Nie poszedł jednak za ciosem i uległ 72:84. To sprawiło, że w toczonej do trzech zwycięstw rywalizacji o półfinał I ligi przegrywa 1:2.
- Zagraliśmy słabo, miękko. Mamy odzwierciedlenie w wyniku i skuteczności z gry. Tak mi się wydaje, że zabrakło przede wszystkim walki - skomentował na gorąco Marcin Kowalewski.
Chwalił on rywali, ale w przekroju całego spotkania skuteczność Spójni mogła być lepsza. Stargardzianie rzucili 84 punkty. Trafili 9/31 rzutów zza linii 6,75 metra. Pod tym względem w trwających rozgrywkach było lepiej. Istotniejsze atuty gospodarzy to walka o każdą piłkę i solidna defensywa.
- Zawodnicy Spójni trafiali otwarte rzuty. Zagrali na super skuteczności i to się liczy, ale my im to umożliwiliśmy - przyznał skrzydłowy.
Spójnia poważnie ograniczyła w sobotę poczynania czołowego strzelca I ligi. Zdobył on tylko 11 punktów. W wielu takich przypadkach zawodzi skuteczność, ale tak nie było w tej sytuacji - 3/6 celnych rzutów z gry. Stargardzianie dobrze odrobili lekcję z drugiej odsłony tej rywalizacji, w której Kowalewski zaaplikował im 31 "oczek". Wtedy GKS tryumfował 99:51 i właśnie ten fakt podtrzymuje nadzieję klubu ze Śląska.
- Mamy doświadczenie z Tychów z poprzedniego tygodnia. Pierwszy mecz również przegrany a drugi wygrany. Mam nadzieję, że powtórzymy historię i rozstrzygniemy serię w środę na naszym terenie - zakończył Marcin Kowalewski.