Robin Hoodzi ze Szczecina

King Szczecin ma duży problem w meczach, w których jest stawiany w roli faworyta. Podopieczni Marka Łukomskiego we własnej hali przegrali już z Siarką Tarnobrzeg, a ostatnio z Energą Czarnymi Słupski, mimo że rywale dysponowali siódemką zawodników.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty
W obozie King Szczecin jest spore rozczarowanie po ostatniej wpadce na własnym parkiecie ze zdekompletowanymi Energą Czarnymi. Marek Łukomski uczulał zawodników na to, że słupszczanie do Szczecina przyjadą bez żadnych obciążeń psychicznych i kompleksów. Koszykarze jego słów do głów za bardzo nie wzięli, bo już po pierwszej kwarcie... goście na swoim koncie mieli 30 punktów.

- Wiedzieliśmy, że słupszczanie borykają się ze swoimi problemami, ale przyjechali do nas z jasnym celem: po zwycięstwo. I to im się udało. Zrobili to siódemką seniorów. Trzeba przyznać, że goście wygrali zasłużenie. My na zwycięstwo kompletnie nie zasłużyliśmy - przyznaje szkoleniowiec King Szczecin.

- Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu katastrofalna. Straciliśmy 47 punktów w 17 minut. To jest po prostu dramatyczny wynik. Po przerwie zaczęliśmy lepiej bronić, ale za to zablokowaliśmy się w ataku - dodaje Łukomski, który ma ogromne pretensje do zawodników obwodowych za to, że nie potrafili powstrzymać Chavaughna Lewisa, który otarł się w tym meczu o triple-double: 20 punktów, 10 asyst, 8 zbiórek.

- Trudno będzie nam wygrać mecz w PLK, jeśli jeden zawodnik bierze piłkę, a my nie jesteśmy w stanie mu ustać. Wygrywał praktycznie wszystkie pojedynki. Szedł w prostej linii do kosza. Z naszej strony zabrakło odpowiedniego zaangażowania - mówi poirytowany polski szkoleniowiec King Szczecin.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar: Na każdym kroku czyhają pułapki i niespodzianki (źródło: TVP SA)

Szczecinianie mają duży problem w meczach, w których są stawiani w roli faworyta. Podopieczni Łukomskiego we własnej hali przegrali już z Siarką Tarnobrzeg, a teraz przyszła wpadka z Energą Czarnymi. Do tego doszła także "świąteczna" wpadka w Krośnie z beniaminkiem. Tam też bukmacherzy wskazywali Kinga jako faworyta.

- Jesteśmy Robin Hoodami ze Szczecina. Oddajemy zwycięstwa drużynom, które teoretyczne są słabsze od nas. Siarka i Energa Czarni przyjechały do nas na skazanie, a mimo wszystko zainkasowały pełną pulę. To wygląda tak, jakbyśmy nie chcieli dokooptować się do czołówki PLK - ocenia Łukomski.

- Jeśli marzymy o grze w Pucharze Polski czy play-offach, to takie mecze nie mogą się nam zdarzać. Po prostu. Mam wrażenie, że problem leży w naszych głowach. Myślimy, że spotkanie samo się wygra, mimo że trenerzy apelują o koncentrację. Przegraliśmy drugi mecz z rzędu. Jesteśmy w lekkim dołku. Trzeba spiąć tyłki i zacząć wygrywać - zaznacza z kolei Marcin Dutkiewicz.

Szczecinianie mają bilans 7:7 i zajmują jedenaste miejsce w tabeli. W następnej kolejce na wyjeździe zagrają z Polfarmeksem Kutno.

Czy King Szczecin znajdzie się w play-offach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×