Prezes Król opuści koszykówkę i zainwestuje w Pogoń?

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / kingwilki.pl /
Materiały prasowe / kingwilki.pl /
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Król, właściciel King Szczecin, opuści koszykówkę i przeniesie się do Pogoni? Takie głosy w ostatnim czasie pojawiają się coraz częściej. - Przejście pana Króla do Pogoni nie zmieniłoby za bardzo sytuacji tego zespołu - mówi Marek Łukomski.

WP SportoweFakty: Zespół King Szczecin jest zbudowany za 70 procent budżetu w porównaniu do minionego sezonu?

Marek Łukomski: Nawet za 65 procent. Każdą złotówkę dokładnie oglądaliśmy. Nikt nie rozrzucał pieniędzy. Myślę, że swój zamiar osiągnęliśmy, bo na początku tego sezonu prezentujemy się z całkiem niezłej strony.

Pójdę dalej. Dla mnie zbudowaliście lepszy skład niż w minionym sezonie.

- Tak czasami bywa, że uda się na rynku znaleźć zawodników, którzy mają coś do udowodnienia. Tak było z Taylorem Brownem, Marcinem Dutkiewiczem i Szymonem Łukasiakiem. To koszykarze po przejściach. Daliśmy im szansę, bo wiedzieliśmy, że zostawią serce na boisku.

ZOBACZ WIDEO Piotr Małachowski: myślami jestem już przy Tokio (źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Jak udało się ściągnąć takiego zawodnika jak Taylor Brown?

- Otrzymaliśmy sygnał, że Taylor miał pewne problemy zdrowotne i praktycznie cały rok nie grał w koszykówce zawodowej. Zawodnik chciał wrócić do poważnego basketu. To zresztą mówił w wywiadzie, że za rok zamierza zagrać w Eurolidze. Na dzisiaj pokazuje, że jest na najlepszej drodze ku temu. Wyróżnia się w PLK, ma nieprzeciętne umiejętności.

Czym skusił go zespół King Szczecin, jedna z wielu ekip w Europie? Pieniędzmi?

- Nie. Z tego co się orientuję to Brown gra w Szczecinie za 1/4 tego, co zarabiał w Stambule. Kwestia finansowa odpada. Co go skusiło? Myślę, że dwie rzeczy: organizacja klubu, który jest wypłacalny, a poza tym fakt, że w naszym zespole odgrywa kluczową rolę, mimo że rok nie grał w koszykówkę. Obie strony nieco zaryzykowały, ale jak na razie idealnie się to sprawdza.

Czyli szczecińskie eldorado dobiegło końca?

- Zdecydowanie. Ja myślę, że ono skończyło się już jakiś czas temu. Dysponujemy znacznie mniejszym budżetem i w takich realiach musimy się obracać. Klub jest wypłacalny, z tym nigdy nie było żadnych problemów.

Te opinie o przepłacanych kontraktach pana irytowały?

- Tak, bo były absolutnie nieprawdziwe. Przez kontrakt jednego zawodnika wszyscy podkręcili to, że każdy gracz tyle zarabia. A to głupota, bo płaciliśmy normalnie.

[b]

Dlaczego King Szczecin ma mniejszy budżet?[/b]

- Prezes Król nie dogadywał się z pewnymi osobami i powiedział wprost, że nie będzie dalej sam wykładał pieniędzy na koszykówkę. Czeka na drugiego sponsora, który go wspomoże, dlatego także została zmieniona nazwa klubu. Warto pamiętać o tym, że King Szczecin w pełni do niego należy, więc on o wszystkim decyduje. Jeśli powie, że zmniejsza budżet o 70 procent, to tak właśnie będzie.

Nie boicie się tego, że kiedyś przyjdzie i powie: "było miło, ale nie chcę już tego dłużej ciągnąć"?

- Nikt nie zna dnia i godziny. Zdajemy sobie sprawę z tego, że prezes Król może mieć gorszy miesiąc czy rok i po prostu nie będzie go na to stać. Mam jednak nadzieję, że dobrą grą przekonamy go do tego, żeby jak najdłużej inwestował w szczecińską koszykówkę.

Ostatnio pojawiły się informacje na temat ewentualnej współpracy prezesa Króla z Pogonią Szczecin. Coś jest na rzeczy?

- Słyszałem takie informacje, ale myślę, że przejście prezesa Króla do Pogoni nie zmieniłoby za bardzo sytuacji tego zespołu. Klub nie zostałby krezusem finansowym i nie zacząłby grać o mistrzostwo. To byłby delikatny zastrzyk gotówki. A przez to padłaby koszykówka...

Jest zainteresowanie tą dyscypliną sportu w Szczecinie?

- W poprzednim sezonie na nasze mecze przeciętnie przychodziło 2200 kibiców. Myślę, że jest to dobry wynik jak na tę dyscyplinę sportu.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: