Trefl Sopot szuka klasowego Polaka

Filip Dylewicz, Szymon Szewczyk, a nawet Paweł Leończyk znaleźli się w kręgu zainteresowań Trefla Sopot. Plany transferowe klubu zdradza Zoran Martić, szkoleniowiec zespołu znad morza.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty: Pierwszym transferem został Artur Mielczarek, który ma za sobą udany sezon w AZS-ie Koszalin. Jego osoba wzbudzała spore zainteresowanie klubów z TBL, ale ostatecznie zawodnik wybrał Trefla Sopot. Czy ten ruch świadczy o tym, że klub chce wrócić do walki o play-offy?

Zoran Martić: Zdecydowanie. Naszym celem jest walka o pierwszą ósemkę i stąd ściągnięcie Mielczarka, który jest bardzo energetycznym zawodnikiem. To również sprawdzony koszykarz i jestem przekonany, że będzie dla nas dużym wsparciem w kolejnych sezonach. W minionych rozgrywkach mieliśmy ogromne problemy z konstrukcją akcji ofensywnych, ale byliśmy za to solidni w defensywie. Szukaliśmy więc takich zawodników, którzy wspomogą nas w ataku. Mielczarek idealnie pasował do naszej strategii.

Także pod względem finansowym?

- Zainteresowaliśmy się nim ze względu na jego i nasze możliwości. Nie możemy mieć w składzie koszykarzy pokroju Marcina Gortata czy Mateusza Ponitki ze Stelmetu BC Zielona Góra. Szukamy zawodników z wysokimi ambicjami, którym jesteśmy w stanie zaproponować odpowiedni kontrakt.

Co dalej? Kto następny wzmocni zespół z Sopotu? Spekuluje się, że do Trefla może wzmocnić ktoś z trójki: Szewczyk, Leończyk, Dylewicz. Czy faktycznie coś jest na rzeczy?

- Prawdą jest, że cały czas penetrujemy rynek polskich zawodników. Zamierzamy pozyskać co najmniej jednego krajowego koszykarza. Chodzi nam o klasowego gracza, który robi różnicę. Nie chcę zdradzać żadnych nazwisk, bo to nie służy negocjacjom. Musimy najpierw skupić się na pozyskaniu krajowych koszykarzach, ponieważ rynek pod tym względem jest bardzo ograniczony. Wiadomo, że łatwiej jest zatrudnić zagranicznego zawodnika, ale klub chce konsekwentnie stawiać na młodych i krajowych zawodników. Nie chcemy stać się zagraniczną kolonią.

ZOBACZ WIDEO Historia igrzysk - Helsinki 1952 (źródło TVP)

Nie jest pan fanem takiej koncepcji budowania składu?

- Przytoczę przykład z Euroligi. Trzech z czterech klubów podczas Final Four brakowało na boisku krajowych zawodników. Nie jestem zwolennikiem budowania składów w taki sposób. Zależy mi na tym, aby dawać jak najwięcej szans polskim zawodnikom.

Podczas majowej konferencji prasowej przedstawiliście zawodników, którzy mają ważne kontrakty z zespołem Trefla Sopot. Czy wszyscy mogą być pewni występów w kolejnym sezonie?

- Nie. Mamy kilku młodych zawodników pod kontaktami i myślimy nad ich rozwojem. Może poszukamy dla nich wypożyczeń? Oni muszą grać jak najwięcej na tym etapie kariery. Nie każdemu damy odpowiednią liczbę minut. Sprawdzamy wszystkie możliwe opcje.

Kibice zastanawiają się, co będzie dalej z Pawłem Dzierżakiem i Marcinem Dutkiewiczem. Czy oni zostaną w klubie?

- Trudno powiedzieć. Rozmawiałem z nimi i doskonale wiedzą, jaka jest sytuacja w klubie.

Mówił pan o celach drużyny na kolejny sezon, które są bardzo ambitne. Czy Paweł Dzierżak jest w stanie być solidnym uzupełnieniem dla Anthony'ego Irelanda?

- Absolutnie. Do tego jest koszykarzem, którego wszyscy znają w Sopocie, co jest bardzo ważnym elementem. Pamiętam, że przed sezonem wiele osób wypowiadało się sceptycznie o jego umiejętnościach. Sezon nie był dla niego łatwy, ale mimo wszystko udowodnił, że wiele potrafi. Teraz trzeba zobaczyć, jakie opcje są najlepsze dla niego i dla klubu.

Josip Bilinovac i Ater Majok - jaka będzie ich przyszłość?

- Przed nikim nie zamykamy drzwi. Rozmawiałem z zawodnikami i wyjaśniłem, że najpierw musimy zamknąć polski skład, a dopiero później zajmiemy się kompletowaniem zagranicznej kadry. Przyjęli to ze zrozumieniem i zadeklarowali, że chętnie wrócą do Sopotu.

Rozmawiał i notował Karol Wasiek

Który z niżej wymienionych zawodników trafi do Trefla Sopot?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×