Zach Robbins - najlepszy transfer Zbigniewa Pyszniaka?
Przed sezonem Zach Robbins był najbardziej anonimowym graczem Siarki Tarnobrzeg, ale parkiet pokazuje, że drzemią w nim spore możliwości. Nie przekłada się to jednak na wyniki drużyny. Czy decydująca część sezonu zasadniczego TBL przyniesie zmiany?
- To miłe, ale niech to inni oceniają moją grę. Szczerze mówiąc wolałbym więcej wygrywać. Trzeba patrzeć na to, co przed nami. Było wiele urazów, ale mam nadzieję, że dokończymy sezon wreszcie w komplecie - zaznacza Zach Robbins.
Praktycznie co mecz Siarka ma ogromne problemy z walką pod koszem i nawet świetny dysponowany Robbins to za mało. W większości gier Siarka grała w okrojonym składzie, co w znacznym stopniu przełożyło się na postawę całej ekipy. Tarnobrzeżanom nie można odmówić ambicji i serca do walki, ale możliwości kadrowe i siła rywali nie pozostawiają złudzeń w większości potyczek. Zazwyczaj po przerwie drużyna z Podkarpacia spuszcza z tonu i traci kontakt z przeciwnikiem. Podobnie było w starciu z Polskim Cukrem Toruń, w którym goście wygrali aż 84:59.
- Znów w pierwszej połowie było znacznie lepiej niż w drugiej, ale i tak nie jestem z niej zadowolony. Spudłowaliśmy parę naprawdę prostych rzutów, a nawet wsadów. Sam mam sobie dużo do zarzucenia. To był jeden z moich słabszych występów - nie ukrywa Robbins.
Przed Siarkowcami niesamowicie ważny pojedynek z czerwoną latarnią ligi, Startem Lublin. W pierwszym spotkaniu ekipa Zbigniewa Pyszniaka wygrała zdecydowanie i w takim samym nastawieniem udaje się na Lubelszczyznę. Czy tym razem Zach Robbins będzie miał większe wsparcie w podkoszowej walce?
- Wiemy na czym się trzeba skupić. Podstawą jest dobry powrót do obrony, bo ostatnio był z tym problem. Czekamy na to spotkanie, musimy tam po prostu zwyciężyć - podkreśla podkoszowy Siarki.