Michał Baran: Jesteśmy zespołem, w którym wszystko funkcjonuje znakomicie

Miasto Szkła Krosno na 99 procent wygra rundę zasadniczą. Według rozgrywającego Michała Barana, drużyna z Podkarpacia nie ma żadnego problemu z motywacją.

Jakub Artych
Jakub Artych

Koszykarze z Krosna postawili przysłowiową "kropkę nad i". W sobotę pokonali Max Elektro Sokół Łańcut, z którym nie odnieśli jeszcze w tym sezonie zwycięstwa. Po ostatnich derbach Podkarpacia, zawodnicy Miasta Szkła mają już na rozkładzie wszystkie drużyny w I lidze.

WP SportoweFakty: Derby Podkarpacia rozpoczęliście fenomenalnie. Da się w I lidze lepiej grać w koszykówkę niż w pierwszej kwarcie w Łańcucie?

Michał Baran: Zgadza się, zaczęliśmy spotkanie bardzo dobrze. Obrona funkcjonowała perfekcyjnie, a w ataku graliśmy na dużej skuteczności, co przełożyło się na dobry wynik.

Rywale mieli wówczas spore problemy ze skutecznością rzutów. Wynikało to między innymi z waszej agresywnej obrony?

- Nasza obrona była perfekcyjna. Sokół miał problemy z wypracowaniem sobie czystych pozycji, a jak oddawali rzut, to pod wielką presją z naszej strony.

Dłuższa przerwa po drugiej kwarcie wybiła was z rytmu? Po zmianie stron nie graliście już z taką agresją.

- Tak. W pierwszej połowie graliśmy jak w transie. Po przerwie nie byliśmy już tak skoncentrowani. Graliśmy w drugiej połowie bojaźliwie w ataku, nie realizowaliśmy swoich założeń. Chyba patrzyliśmy zbyt często na tablicę wyników. Już od kilku sezonów spotkania pomiędzy Sokołem a MOSiRem mają ten sam scenariusz. Jedna z drużyn gra piękny basket w pierwszej połowie, a w drugiej oddaje pole rywalom. Taki już chyba urok naszych spotkań, ale dzięki temu kibice mają co wspominać!

Zajrzało wam w oczy widmo porażki? Rywale na 37 sekund przed końcem meczu przegrywali jedynie 4 punktami.

- Była nawet różnica trzech punktów, ale ważną akcję przeprowadził wtedy "Oczko" (Dariusz Oczkowicz - przyp. red.) i trochę to nas uspokoiło.

Może nie wszyscy kibice pamiętają, że do Krosna trafiłeś właśnie z Sokoła Łańcut. Lubisz grać na tej hali?

- Tak, zawsze lubiłem grać tej hali, ale jak byłem zawodnikiem Sokoła. Dla ekip przyjezdnych jest to natomiast jeden z najtrudniejszych terenów w I lidze. Po derbowym zwycięstwie, macie już na rozkładzie wszystkie drużyny w tym sezonie. Czujecie się w obecnych rozgrywkach piekielnie mocni?

- Zgadza się, czujemy się mocni. Jesteśmy zespołem, w którym wszystko funkcjonuje znakomicie. Z każdej strony może napłynąć od nas zagrożenie. Oby to wszystko tak działało aż do końca sezonu.

Kwestia pierwszego miejsca w rundzie zasadniczej została praktycznie rozstrzygnięta. Znajdziecie motywację, aby wygrać pozostałe mecze, przed fazą play-off?

- Nie mamy żadnego problemu z motywacją. Wychodzimy na mecz, aby go wygrać. Cieszymy się na każde spotkanie, gdyż granie ze sobą sprawia nam ogromną radość.

Skoro jesteśmy przy następnym meczu, w sobotę zagracie z Notecią Inowrocław. Inny scenariusz, niż pewne zwycięstwo Miasta Szkła nie wchodzi w rachubę?

- Oczywiście, że chcemy ten mecz wygrać. Pamiętam, że Noteć postawiła się dość mocno na swoim terenie, dlatego musimy być gotowi na trudny pojedynek.

Rozmawiał Jakub Artych

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×