Pierwsza kwarta zdecydowała - relacja z meczu Energa Czarni Słupsk - Sokołów Znicz Jarosław

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zespół ze Słupska nie spisuje się w obecnych rozgrywkach ekstaraligi tak jak by sobie tego życzyli kibice. W przedostatniej kolejce musiał uznac wyższośc Polpharmy. Spotkanie z Sokołowem Zniczem Jarosław miało być rehabilitacją za przegraną w Starogardzie Gańskim. Koszykarze "Czarnych Panter" tak jak zakładali - tak też uczynili i bez problemów wygrali 107:95

Pierwsza kwarta rozpoczęła się od punktów Marka Miszczuka, jednego z niewielu wysokich graczy Znicza. Szybko odpowiedzieli miejscowi i po 120. sekundach gry prowadzili 5:4. Za wygraną jednak nie dawał Miszczuk, który ponownie trafił do kosza rywali - tym razem zza linii 6.25. Po trafieniu środkowego z Jarosławia do głosu coraz częściej zaczął dochodzić Mateo Kedzo(14. punktów w tej kwarcie i 4/4 za 3. punkty). Wspomniany zawodnik w przeciągu chwili dwukrotnie skopiował wyczyn Miszczuka i po 5. minutach gry Słupszczanie prowadzili 16:11. Kolejne minuty upływały w ferworze walki z minimalną przewaga miejscowych, wśród których brylował Kedzo. W samej końcówce tej kwarty nieźle zaprezentował się Chad Timberlake - trafiając za trzy punkty i tym samym niwelując przewagę gospodarzy. Wynik po 10. minutach gry rzutem z pół dystansu ustalił Demetric Bennett (28:19). Jak się później okazało pierwsza odsłona miała decydujący wpływ na losy końcowe meczu.

Po krótkiej przerwie szybko grający koszykarze ze Słupska sprawiali wiele problemów beniaminkowi z Podkarpacia, który momentalnie gromadził na swoim koncie wiele przewinień - do tego stopnia, że w połowie drugiej kwarty cztery faule miał na swoim koncie Marek Miszczuk, a za chwile z 5. przewinieniami Vitalij Kovalenko musiał opuścić parkiet. Dla gości z Jarosławia oznaczało to brak jakichkolwiek wysokich zawodników pod tablicami, no może z wyjątkiem Rossa Neltnera(206cm). Po 15. minutach gry Energa Czarni Słupsk prowadzili 40:30. Trener gospodarzy Gasper Okorn, zdecydował się jednak zrezygnować z usług swoich podkoszowych zawodników i desygnował do gry Marcina Srokę i Pawła Leończyka. Z takiego obrotu sprawy zespół znad Sanu skorzystał i zniwelował stratę do rywali, która po 20. minutach gry wynosiła 8 "oczek" (45:53)

Po długiej przerwie jarosławianie kontynuowali swoją pogoń za przeciwnikiem. Kapitalnie rozpoczęta trzecia kwarta pozwoliła gościom w 25. minucie zbliżyć się do rywali na 4 punkty 65:61. Jak się później okazało było to w dniu dzisiejszym wszystko na co mogli sobie pozwolić gracze Znicza. Słupszczanie widząc, że beniaminek niebezpiecznie zbliża się do nich - postanowili po raz kolejny odjechać. Szybko zdobyte "trójki"” przez Antonio Burksa i Mantasa Cesnauskisa znów spowodowały znaczącą przewagę "Czarnych Panter". W kolejnych minutach tej odsłony wśród gości dwoił się i troił Chad Timberlake, jednak dobra gra tylko jednego zawodnika to za mało. Po 30. minutach gry Energa Czarni prowadzili 83:72.

Ostatnie 10 minut pomimo prób Tomasza Celeja i Chada Timberlake'a nie przyniosło już żadnych zmian. Gospodarze nadal, tak jak w całym meczu dziurawili kosz przyjezdnych rzutami zza linii 6.25. Głównie dzięki tej kapitalnej dyspozycji na 3. minuty przed zakończeniem spotkania Czarni Słupsk osiągnęli najwyższe w tym meczu prowadzenie 103:82. Grający rezerwami Słupszczanie w samej końcówce pozwolili jednak zawodnikom Znicza zniwelować straty. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem zespołu ze Słupska 107:95.

Energa Czarni Słupsk - Sokołów Znicz Jarosław – 107:95 (28:19, 25:26, 30:27, 24:23)

Czarni: M.Kedzo 30 (5), M.Cesnauskis 16 (4), M.Sroka 15 (2), D.Bennett 14 (1), C.Booker 11, A.Burks 7 (1), O.Barlett 6, P.Leończyk 4, B.Bakić 3 (1), M.Dutkiewicz 1, H.Pabian 0, P.Malesa 0.

Znicz: C.Timberlake 29 (4), T.Celej 18 (2), M.Miszczuk 12 (2), R.Neltner 11, G.Kukiełka 8, Q.Day 5 (1), B.Diduszko 5, A.Mikołajko 3, K.Nowak 2, G.Szczotka 2, W.Kowalenko 0.

Źródło artykułu: