Wpadka Stelmetu w Lublinie. "Gwiazdy zapomniały, że trzeba walczyć"

Pierwszą porażkę w tym sezonie Stelmet BC poniósł z outsiderem TBL - Startem Lublin. - Bez energii i bez walki nie można wygrać z nikim - nie owija w bawełnę trener Saso Filipovski.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Mistrzowie Polski przegrali pierwszą kwartę, choć w połowie tej części gry wygrywali 11:2. W drugiej odsłonie zdominowali przeciwnika, ale okazało się, że był to tylko krótki zryw. - Od początku meczu mieliśmy problemy. Bez energii i bez walki nie można wygrać z nikim. Myślę, że to będzie dobra szkoła dla moich zawodników - ocenia Saso Filipovski.

W kluczowej czwartej kwarcie Stelmet BC Zielona Góra odrobił 8-punktową stratę, lecz nie poszedł za ciosem. Start Lublin w końcówce utrzymał nerwy na wodzy i pokonał faworyta. - Myślę, że rywale pokazali większą wolę walki i chęć zwycięstwa. My nie graliśmy dobrze w obronie tak, jak przystało na naszą drużynę. Trzeba pochwalić drużynę z Lublina, bo pod koniec wytrzymała presję i zasłużenie wygrała - zauważa Łukasz Koszarek.

Stelmet przegrał po raz pierwszy od 30 maja! Porażka w Lublinie jest dla mistrzów Polski tym boleśniejsza, że okazali się gorsi od outsidera Tauron Basket Ligi. Przed niedzielnym meczem Start miał na koncie zaledwie dwa zwycięstwa w dziesięciu kolejkach. - Moje gwiazdy zapomniały, że trzeba walczyć i grać przez 40 minut - nie ukrywa Filipovski. - Gratuluję zespołowi z Lublina zasłużonego zwycięstwa - kończy trener zielonogórskiej ekipy.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×