Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. VIII

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Choć transplantacja zakończyła się sukcesem, to jak każdy człowiek po przeszczepie, Mourning również musiał liczyć się z ryzykiem nawrotu choroby lub odrzucenia nerki pobranej od Jasona Coopera. - Jeśli zawodnik NBA rzuca za trzy punkty z trzydziestoprocentową skutecznością, to można powiedzieć, że radzi sobie całkiem nieźle - mówi "Zo". - Nagle lekarze oznajmili mi, że szansa powrotu do punktu wyjścia wynosi dokładnie trzydzieści procent. To bardzo deprymujące i naprawdę ciężko żyć z taką świadomością - dodaje. Alonzo postanowił jednak nie rozmyślać i po prostu zmienić swoje życie tak, żeby dostosować się do nowej sytuacji. Zaakceptował skutki uboczne działania leków oraz nieszablonowej operacji wykonanej przed doktora Hardy'ego. Z diety niemal całkowicie wyeliminował niezdrową żywność i skupiał się na tym, co może przynieść przyszłość. Sporo też rozmawiał z pastorem Williem Alfonso, pełniącym funkcję kapelana New Jersey Nets i New York Yankees. Oprócz życia w zdrowiu, "Zo" przed poddaniem się przeszczepowi nerki miał jeszcze jeden cel: wrócić do NBA i udowodnić, że wciąż może rywalizować na najwyższym poziomie. W tym celu zawodnik Nets pracował w New Jersey pod okiem młodziutkiego trenera personalnego - Shuichiego Take. Początki były naprawdę ciężkie, gdyż ciało niedawnego gwiazdora ligi zawodowej znacznie się zmieniło od czasu operacji. Center ekipy z Continental Airlines Arena z wiadomych powodów daleki był również od optymalnej formy i po bieżni automatycznej w zasadzie dreptał, a zamiast sztangi o wadze 115 kg, na ławeczce wyciskał... sam gryf. Być może z zewnątrz wyglądało to komicznie, ale w rzeczywistości Mourning toczył ciężką walkę o spełnienie marzeń, w której za przeciwnika miał samego siebie.
- Basket to gra zespołowa - mówi Alonzo. - Żaden zawodnik nie jest w stanie w pojedynkę wywalczyć mistrzostwa. Znam wielu znakomitych graczy, członków Koszykarskiej Galerii Sław, takich jak Patrick Ewing, Charles Barkley, Karl Malone czy John Stockton, którzy nigdy nie sięgnęli po tytuł. Nie chciałem dołączyć do tej listy, bo wiedziałem, że występy w Meczach Gwiazd czy wysokie kontrakty są ulotne, a czempioni przechodzą do historii. Mistrzowski pierścień stał się moim priorytetem, a nawet taką małą obsesją. Wcześniej nie miałem na niego takiego parcia, ale przeszczep uświadomił mi, że muszę się pospieszyć, bo nic nie jest wieczne. W lutym 2004 roku powoli dochodziłem do zdrowia i skończyłem przy okazji trzydzieści cztery lata.

Treningi kosztowały Mourninga mnóstwo bólu i cierpienia, ale zawodnik dzielnie znosił to wszystko, gdyż z każdym dniem zbliżał się do upragnionego celu. Niejednokrotnie zmagał się z kryzysem, lecz za każdym razem chęć powrotu na parkiet brała górę nad przeciwnościami. Drobne postępy traktował niczym milowe kroki i starał się cały czas myśleć pozytywnie. Shuichi Take pilnował natomiast, żeby Alonzo ćwiczył według zaleceń doktora Geralda Appela i nie przedobrzył na wczesnym etapie sportowej rekonwalescencji.

Nie wszystkie osoby z otoczenia "Zo" były zwolennikami jego powrotu do ligi zawodowej. - Po co się tak żyłujesz? Przecież pieniędzy wystarczy ci już do końca życia - mówił Jeff, jego agent. - Upewnij się, że dożyjesz chwili, w której twoje dzieci dorosną - dodawał coach John Thompson. Wszyscy wokół wiedzieli, jakiego kalibru graczem Mourning był przed operacją i wiedzieli również, że nawet jeśli wróci na parkiety NBA, to już nie w roli pierwszoplanowej postaci, a zmiennika czy też zadaniowca. Bliscy koszykarza obawiali się również, że podczas meczów nowa nerka narażona będzie na silne uderzenia, i że nawet specjalny ochraniacz nie zabezpieczy jej w stu procentach.

Pierwsze tygodnie po operacji dla Mourninga oznaczały nie tylko walkę o odzyskanie formy fizycznej, ale i konieczność zaakceptowania nowej diety. - Najciężej było mi zrezygnować z zimnego piwa - opowiada Alonzo. - Lubiłem delektować się lodowatym Fosterem w puszce. Wciąż pamiętam ten smak. W Miami panuje wilgotny klimat, więc browarek z lodówki idealnie gasił pragnienie - dodaje. Dziś "Zo" nie tęskni już tak bardzo za złocistym trunkiem, głównie dzięki otaczającym go przyjaciołom, którzy podczas spotkań towarzyskich nigdy nie naciskali, żeby się z nimi napił. Rozumieli, że po transplantacji trzeba o siebie dbać w szczególny sposób.

- Chcę zbudować wokół mojej nerki pancerz - Alonzo pewnego dnia zagadnął swojego trenera personalnego. W tym celu Shuichi Take przygotował dla środkowego Nets specjalny zestaw ćwiczeń na mięśnie brzucha. "Zo" do sprawy podszedł naprawdę poważnie, w efekcie czego już na początku września 2004 roku czuł, że jego ciało wygląda niemal tak samo jak przed transplantacją. - Shuichi wylewał pot razem ze mną - wspomina. - Wykonywał dokładnie te same ćwiczenia. Pod koniec lata jednak udało mi się zostawić go w tyle i pracować jak na topowego sportowca przystało. Te osiem miesięcy było czymś niesamowitym - serią małych kroków, które całkowicie zmieniły moje ciało.

Kiedy Alonzo Mourning powiadomił włodarzy New Jersey Nets, że weźmie z drużyną udział w obozie przygotowawczym do sezonu 2004/05, niektórzy pomyśleli, że to bardzo dobry żart. Specjalistyczna waga jednak nie kłamała - "Zo" miał na "liczniku" niespełna 121 kilogramów, a w jego organizmie było zaledwie 6 procent tkanki tłuszczowej. Dzięki intensywnym ćwiczeniom koszykarz zamienił 16 kilogramów tłuszczu w 18 kilogramów mięśni, przez co jego rzeźba prezentowała się naprawdę imponująco. - Tak dobrze nie wyglądałem chyba podczas całej swojej dotychczasowej kariery - wspomina. - Lepiej się odżywiałem, nie piłem alkoholu i dużo odpoczywałem. Po ośmiu miesiącach od pierwszych zajęć z Shuichim zrozumiałem, że miał on rację mówiąc mi, iż to nie będzie zwykły powrót na parkiet, a coś więcej.

Koniec części ósmej. Kolejna już w najbliższy piątek.

Bibliografia: Miami Herald, Miami Today, Sports Illustrated, Alonzo Mourning i Dan Wetzel - Resilience: Faith, Focus, Triumph.

Poprzednie części:
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. I
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. II
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. III
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. IV
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. V
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. VI
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. VII

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×