C.J. Harris: Co z tego, że gram dobrze, skoro przegrywamy?
Amerykański obwodowy był po raz kolejny najlepszym zawodnikiem Rosy Radom, a mimo to jego drużyna poniosła trzecią porażkę z rzędu. Na nic zdało się 20 punktów i 6 zbiórek zawodnika.
We wszystkich trzech dotychczasowych meczach sezonu 2015/2016 C.J. Harris był wyróżniającą się postacią w szeregach Rosy. Świetnie spisał się w spotkaniu inaugurującym rozgrywki, w poprzednim tygodniu przeciwko Stelmetowi. Stawką tamtego pojedynku był Superpuchar Polski, a radomianie przegrali minimalnie, bo zaledwie jednym punktem. Wówczas Amerykanin zapisał na swoim koncie 26 punktów.
We Włocławku ponownie był najlepszym strzelcem czwartego zespołu ubiegłego sezonu Tauron Basket Ligi, ale on i koledzy musieli przełknąć gorzką pigułkę - polegli po dogrywce. Na niewiele zdało się więc 19 "oczek" 24-latka. Starania koszykarza nie przyniosły rezultatu także w minioną środę, przeciwko WKS-owi Śląsk Wrocław. Przez prawie 29 minut spędzonych na parkiecie Harris zgromadził 20 punktów, notując skuteczność 7/14 z gry (trafił jedną "trójkę"), ponadto miał sześć zbiórek. Rosa przegrała jednak trzeci raz z rzędu, tym razem 75:79.Jeszcze nie tak dawno Amerykanin miał problemy z przestawieniem się na europejską strefę czasową. - Teraz jest już z tym wszystko w porządku. Minęło trochę czasu, więc zdążyłem się zaadaptować - skomentował Harris.