Debiut w Polpharmie Starogard Gdański okraszony nagrodą MVP

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze Polpharmy Starogard Gdański wygrali ze Spójnią Stargard Szczeciński 56:50 i w finale Memoriału Romana Wysockiego spotkają się z AZS-em Koszalin. - Mam nadzieję, że zagramy lepiej niż w piątek - mówi Łukasz Diduszko.

Skrzydłowy, który latem na Kociewie przeniósł się ze Startu Lublin, pierwszy raz zagrał w nowej drużynie. Ze wcześniejszych sparingów wyeliminowała go kontuzja. - Fizycznie jestem przygotowany, ale jeszcze trochę brakuje mi boiskowego obycia. Muszę bardziej przyswoić sobie taktykę i wyczuć innych zawodników, współpracować z nimi na boisku - przyznał Łukasz Diduszko w rozmowie z WP SportoweFakty.

Polpharma Starogard Gdański wygrała ze Spójnią Stargard Szczeciński 56:50 w półfinale Memoriału Romana Wysockiego. Organizatorzy po każdym turniejowym meczu wybierają najlepszego zawodnika. Tytuł MVP w piątkowy wieczór otrzymał właśnie Łukasz Diduszko. - Bardzo się cieszę z tej nagrody. Zwłaszcza, że po trzech tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją zacząłem treningi od wtorku. To motywuje mnie do ciężkiej pracy - powiedział.

Zespół z Tauron Basket Ligi nie mógł być zadowolony ze swojej postawy, gdyż niemal do końca toczył wyrównany pojedynek z grającymi w I lidze gospodarzami. - Przeciwnik postawił nam bardzo ciężkie warunki. Naprawdę był to trudny mecz. Nie pokazaliśmy też jakiegoś super basketu - zaznaczył Diduszko.

Sześć dni wcześniej jego koledzy sparowali ze Spójnią w Bydgoszczy. Wtedy poszło im łatwiej, bo wygrali 94:77. Już po pierwszej połowie mieli na swoim koncie 62 punkty. Czy spodziewali się łatwiejszej przeprawy? - Wiedzieliśmy, że grają przed własną publicznością. To ich ostatni turniej przed ligą i chcieli się pokazać z jak najlepszej strony żeby jak najwięcej ludzi przychodziło na mecze. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale oczekiwaliśmy dużo lepszej gry z naszej strony - ocenił 29-letni koszykarz.

Największym mankamentem obu drużyn była skuteczność. Spójnia rzucała na poziomie 26 proc. a Polpharma 35 proc. Zawodnicy często pudłowali także z linii rzutów wolnych. Takie mecze to stały element przedsezonowych przygotowań, gdyż koszykarze otrzymują od szkoleniowców różne obciążenia treningowe. - Nie ma co się usprawiedliwiać. Po prostu nie trafialiśmy tak jak byśmy mogli. Wydaje mi się, że mocnym punktem gospodarzy mogą być piłki. Zawodnik jest spocony i ta piłka jest śliska, że ciężko nią rzucić do kosza, oddać prawidłowy rzut. Wydaje mi się, że to będzie duża przewaga Spójni na własnym parkiecie - stwierdził Łukasz Diduszko.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
ikar69
19.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Wydaje mi się, że mocnym punktem gospodarzy mogą być piłki. Gdy zawodnik jest spocony ciężko nią rzucić do kosza, oddać prawidłowy rzut. Wydaje mi się, że to będzie duża przewaga Spójni na wła Czytaj całość