Paul Miller: Sukces zespołu, a nie indywidualności

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Goście dobrze spisywali się w pierwszej połowie, jednak druga część meczu zdecydowanie należała do Anwilu Włocławek. Świetnie grę prowadził Łukasz Koszarek, który wraz z Paulem Millerem rozbijali obronę stołecznego zespołu i dzięki temu włocławianie wygrali 83:69.

Anwil Włocławek pod koniec minionego tygodnia nie miał zbyt wielu powodów do radości. W przedostatni dzień starego roku przegrał po wyrównanym spotkaniu z Asseco Prokomem Sopot, wiedząc, że będzie to ostatni mecz w drużynie dla Olivera Stevicia, który wykorzysta możliwość odejścia i przeniesie się do Crvenej Zvezdy Belgrad. Co gorsza mecz ten został także okupiony kilkoma kontuzjami. Nienajlepiej będą go wspominać pierwszopiątkowi Marko Brkić, który w ogóle nie wybiegł na parkiet, uskarżając się na ból w kostce oraz Ian Boylan, który doznał urazu uda.

Ostatecznie do pojedynku z Polonią Warszawa zgłoszonych do składu zostało 11 zawodników, wśród których byli: kontuzjowani Brkić i Boylan, a także juniorzy z rocznika 91 Wojciech Glabas i Dawid Adamczewski. To sprawiało, że Anwil zmuszony był walczyć w siódemkę. - Było wiadomym, że to spotkanie nie będzie dla nas łatwe, gdyż zagramy w nim osłabieni kilkoma ważnymi dla nas zawodnikami. Kontuzjowani byli Milos Paravinja, oraz Brkić z Boylanem, a do Belgradu odszedł Stević. Mimo to, walczyliśmy, ponieważ chcieliśmy udanie wejść w 2009 rok - komentował portalowi SportoweFakty.pl, Paul Miller.

Pomimo przeciwności losu, Anwil przystąpił do spotkania bardzo zmobilizowany i od początku twardo walczył z rywalem. Goście również nie odpuszczali i dlatego przez całą pierwszą połowę tego meczu trwała walka kosz za kosz. Bardzo krótka ławka włocławian mogła wskazywać na to, że ci szybko opadną z sił i z biegiem czasu będą bardziej zmęczeni. Nic bardziej mylnego. To właśnie w drugiej połowie Anwil pokazał klasę odprawiając z kwitkiem Polonię. - W pierwszej połowie mecz był bardzo wyrównany i warszawianie nie pozwolili sobie odskoczyć. Po przerwie jednak, to my graliśmy lepiej, wypracowaliśmy kilkanaście punktów przewagi, które w ostatniej kwarcie udało nam się utrzymać - przekonywał zawodnik Anwilu.

To właśnie gra byłych zawodników Polonii, Millera i fenomenalnego tego dnia Łukasza Koszarka dała Anwilowi to zwycięstwo. Wspomniana dwójka często decydowała się na akcji typu pick and roll, na co kompletnie nie mogli znaleźć sposobu goście. - Nie potrafiliśmy bronić przeciwko akcjom dwójkowym, głównie Koszarka z Millerem. To spowodowało, że Anwil nam odskoczył na kilkanaście punktów, my przeciwstawiliśmy się obroną strefową, ale rywale trafili kilka trójek i ciężko było już to odrobić - komentował po meczu zawodnik Polonii, Mariusz Bacik.

Dla Paula Millera był to zdecydowanie najlepszy mecz w barwach Anwilu. Amerykanin zanotował na swoim koncie 22 punkty, 10 zbiórek i dwa bloki, czym w znacznym stopniu przyczynił się do wygranej swojego zespołu. Sam zawodnik nie czuje się jednak bohaterem. - Wiadomo, że jeżeli danemu zawodnikowi wyjdzie mecz, to ma powody do zadowolenia, jednak tutaj chodzi o wygraną zespołu, a nie statystyki indywidualne. Każdy z nas dał z siebie wszystko i dlatego gratulacje należą się całej drużynie - skromnie kończy Paul Miller.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)