Miodrag Rajković: Trudniej jest coś obronić, niż wygrać po raz pierwszy
Rok temu Miodrag Rajković był na ustach wszystkich komentatorów jako największy wygrany. Kilka dni temu Serb musiał jednak uznać wyższość Saso Filipovskiego i sezon 2014/2015 zakończył jako pokonany.
- Z jednej strony nie jestem oczywiście szczęśliwy z powodu tego, w jaki sposób zakończyliśmy sezon. Każdy wolałby być teraz mistrzem, niż wicemistrzem. Jednocześnie jednak jestem bardzo dumny z moich chłopaków za cały ten wysiłek, jaki włożyli w cały sezon. Spodziewałem się, że po dwóch meczach będziemy prowadzić 2:0, ale po dwóch kolejnych Stelmet wyrówna stawkę. Oczekiwałem, że kluczowe spotkania mogą zacząć się później, niestety nie spodziewałem się, że przegramy piąte starcie - komentował Rajković przebieg finału.
W ciągu trzech lat pracy w PGE Turowie, Serb zdobył trzeci medal: do srebra wywalczonego przed dwoma laty i złota zdobytego przed rokiem dołożył kolejne srebro. Jak sam przyznaje, rozgrywki zakończone przed trzema dniami były dla niego najtrudniejszymi w ciągu całej kariery w Polsce.- To był mój trzeci sezon tutaj i z wielu powodów najtrudniejszy, najbardziej wymagający. Musieliśmy godzić grę w Polsce z reprezentowaniem TBL w Eurolidze, musieliśmy dźwigać presję obrońcy trofeum. A jak wiadomo, trudniej jest coś obronić, niż wygrać po raz pierwszy. Niemniej, chcę powiedzieć, że nie ma we mnie smutku. Dwa lata temu Stelmet zdobył mistrzostwo, rok temu my byliśmy najlepsi, teraz znowu Stelmet, kto wie co będzie w kolejnym sezonie. Miarą naszych sukcesów są nasze porażki - powiedział trener, który jednak nie byłby sobą, gdyby nie skomentował pewnego "tła" rozgrywek 2014/2015. Tła, co oczywiste, widzianego własnymi oczyma, a niekoniecznie tła całkowicie obiektywnego.
- Stelmet był lepszy w tej serii, ale szkoda, że nagle wszyscy zapomnieli o tym, że nasi rywale mieli dużo wyższy budżet od naszego, a od początku sezonu mieli wsparcie całego środowiska koszykarskiego w Polsce. Nie chcę tutaj nic insynuować, staram się mądrze dobierać słowa, chodzi mi o to, że wokół Stelmetu od początku sezonu była taka bardzo pozytywna atmosfera, która towarzyszyła im cały sezon. Także dzięki temu oni nigdy nie przegrali w swojej hali. Wyobrażasz sobie więc na jakiej pewności siebie oni grali na swoim parkiecie, także w serii finałowej? Olbrzymiej... - opowiadał Rajković.
Na ten moment nie wiadomo, czy serbski szkoleniowiec pozostanie w PGE Turowie Zgorzelec na kolejny, czwarty już sezon. Sam zainteresowany z chęcią dalej prowadziłby ekipę wicemistrza Polski. - Na razie nie mogę mówić o żadnych konkretach, ale z chęcią zostałby dalej w w Polsce w tym miejscu, w którym jestem - zakończył coach.