Kostas Flevarakis: Nie będę trenerem AZS-u. Nie ciągnęliśmy wózka w tę samą stronę

- Odchodzę z AZS-u Koszalin z różnych względów. Moja przygoda w tym mieście miała wyglądać inaczej - przyznaje Kostas Flevarakis, grecki szkoleniowiec.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

14 kwietnia Kostas Flevarakis obejmował stery w zespole AZS-u Koszalin. Przejął on schedę po Igorze Miliciciu, z którym działacze Akademików postanowili się rozstać. Kilka względów zadecydowały o tym, że Chorwat przestał pełnić rolę pierwszego szkoleniowca. Władze klubu jednak cały czas nie poinformowały opinii publicznej, dlaczego zdecydowały się na tak krok.

Flevarakis przejmował drużynę z bilansem 19:8, która zajmowała drugie miejsce w ligowej tabeli. Grecki szkoleniowiec miał jednak bardzo mało czasu na to, aby wprowadzić zmiany w zespole. Na dodatek w ekipie było sporo kontuzji, co nie ułatwiło całej sytuacji.

Ostatecznie rundę zasadniczą zakończył na trzecim miejscu (dwa zwycięstwa pod jego wodzą), co pozwoliło mieć przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie play-off. W ćwierćfinale koszalinianie nie mieli jednak żadnych szans w starciu z Rosą Radom. Przegrali 0:3 i przedwcześnie zakończyli rozgrywki.

Mimo nieudanego sezonu wszystko wskazywało na to, że Flevarakis nadal będzie pracował w Koszalinie. Zresztą to potwierdzali sami działacze, którzy wyrażali chęć dłuższej współpracy z greckim szkoleniowcem. Dzisiaj już wiemy, że 46-letni trener nie będzie pracował z zespołem Akademików.
Kostas Flevarakis nie będzie już trenerem AZS-u Koszalin Kostas Flevarakis nie będzie już trenerem AZS-u Koszalin
- To prawda. Nie będę kontynuował swojej pracy w Koszalinie. Dlaczego? Z kilku względów. Przychodziłem do Koszalina z taką myślą, że w kolejnym sezonie (2015/2016) będę uczestniczył w europejskich pucharach i grał o mistrzostwo Polski. Taki miałem cel. Działacze powtarzali, że mnie chcą, ale ostatecznie wybrali kogoś innego. W dodatku wiedziałem, że AZS nie będzie grał w Europie, więc uznałem, że nie ma sensu przyjeżdżać do Polski. Poza tym nie mogłem przywieźć rodziny do Koszalina, bo moje dzieci nie mogłoby pójść tutaj do szkoły. Mógłbym mówić o wielu innych powodach, ale to nie ma najmniejszego sensu - szczerze przyznaje grecki szkoleniowiec.

Kostas Flevarakis podkreśla, że nie wszystko mu się podobało w Koszalinie w ostatnim sezonie. - Gdy przychodziłem do zespołu to na treningach było zaledwie 7-8 zawodników, którzy również nie byli w 100 procentach gotowi do zajęć. Powiedziałbym, że byli na 50 procent swoich możliwości. Trudno jest tak osiągnąć sukces. Poza tym dochodziły do tego inne elementy. Aby osiągnąć sukces, wszyscy muszą pchać wózek w tę samą stronę. A tego, niestety, nie było - zaznacza.

Flevarakis do Koszalina przychodził z greckiej Trikali. Być może wróci on do swojego byłego pracodawcy. - Jest taka możliwość. Bardzo chcą, abym wrócił. Jednak mam też inne propozycje. Nawet są oferty ze Stanów Zjednoczonych. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość - podkreśla Grek.

Wielka czystka w AZS-ie Koszalin - odchodzą m.in. Woods, Stelmach, Radenović

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×