Jure Lalić (w końcu) znalazł formę?

Jure Lalić bardzo dobrze wypadł w ostatnim spotkaniu z Rosą Radom. Czy chorwacki środkowy w końcu ustabilizował formę i będzie ważnym punktem Stelmetu?

Karol Wasiek
Karol Wasiek

W ostatnich tygodniach na naszych łamach Janusz Jasiński, właściciel Stelmetu Zielona Góra, bardzo pozytywnie wypowiedział się na temat postawy Jure Lalicia - chorwackiego środkowego, który w połowie sezonu zastąpił na tej pozycji Daniela Johnsona. Australijczyk sam przyszedł do klubu i poprosił o rozwiązanie kontraktu i wyjechał z Zielonej Góry.

Lalić do Stelmetu przyszedł z Cibony Zagrzeb, w której notował bardzo dobre statystyki i wydawało się, że w ekipie Saso Filipovskiego będzie jedną z ważniejszych postaci. Początkowo jednak Lalić długo nie mógł się wkomponować w system Stelmetu. Kibice zaczęli na niego narzekać, mając coraz większe wątpliwości, czy działacze dokonali właściwego wyboru.

Lepiej Lalić zaczął się prezentować pod koniec sezonu zasadniczego. Było to spowodowane poniekąd tym, że opiekun Stelmet desygnował go do pierwszej piątki. W meczu z Polpharmą zdobył 11 punktów, z kolei z PGE Turowem 12.
Jure Lalić zagrał dobre zawody z Rosą Jure Lalić zagrał dobre zawody z Rosą
- To jest zawodnik, który był brany do klubu według konkretnego klucza, zadania. To jest zmiennik Adama Hrycaniuka i w takich parametrach tego od niego oczekiwaliśmy. Był moment kiedy musiał on nadrobić zaległości, z którymi przyjechał do nas. Jure musiał się też przestawić na nieco inny styl gry. Widać jednak, że powoli zaczyna łapać swój rytm - komplementował chorwackiego środkowego Janusz Jasiński.

W serii z Asseco Lalić był niewidoczny, lepsze momenty miał Hrycaniuk, który bardzo dobre radził sobie z Ovidijusem Galdikasem.

Chorwat z kolei z niezłej strony pokazał się w starciu z Rosą. Zaliczył bardzo wszechstronny występ - siedem punktów (2/2 z gry, 3/4 za jeden), cztery asysty, trzy zbiórki i blok. Na parkiecie spędził 18 minut. Byłoby ich z pewnością więcej, gdyby nie pięć przewinień, które popełnił.

- Cieszę się, że zagrałem dobre zawody. Zawsze radość jest większa w momencie, kiedy drużyna wygrywa. Tak też było w tym przypadku. Mam nadzieję, że ustabilizował formę na pewnym, równym poziomie - zaznacza Chorwat.

Przed meczem numer dwa w Zielonej Górze: Czy Gibson i Taylor się obudzą?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×