Przemysław Frasunkiewicz: Rozdrażniliśmy Stelmet
Asseco Gdynia na poziomie ćwierćfinału zakończyło rywalizację w tym sezonie w Tauron Basket Lidze. Lepsi od żółto-niebieskich okazali się koszykarze Stelmetu Zielona Góra.
Asseco Gdynia w dość kiepskim stylu pożegnało się z tegorocznymi play-offami. Żółto-niebiescy w ostatnim meczu sezonu zdobyli zaledwie... 49 punktów!
Nie ma co ukrywać, że trudno jest wygrać mecz, kiedy ma się 13-procentową skuteczność z dystansu (3/22), a z gry niewiele lepszą - 27! (17/63). W pewnym momencie gdynianie mieli zaledwie dwa celne rzuty z gry na 29 prób!
Mimo że Asseco miało sporą stratę do rywali, to cały czas walczyło o korzystny wynik. Ani przez chwilę gdynianie nie zwiesili głów. - Trener zawsze nam podkreśla, że nie mamy patrzeć na punkty, statystyki. Mamy po prostu dawać z siebie wszystko na boisku. Czasami się nie da, bo zmęczenie wchodzi w grę. W dodatku my nie jesteśmy równorzędnym przeciwnikiem dla Stelmetu, musimy jeszcze dużo się uczyć, aby byli oni w naszym zasięgu - podkreśla Frasunkiewicz. Jego zdaniem Stelmet Zielona Góra może ponownie wrócić na tron, ale musi sobie poradzić z problemami fizycznymi.
- Uważam, że Stelmet może zdetronizować PGE Turów, ale oglądałem kilka meczów zielonogórskiej ekipy i mamy takie wrażenie, że Stelmet gra tylko przez pół spotkania. Nie wiem, co za bardzo dzieje się z tą ekipą. Wolałbym, aby to Stelmet wygrał mistrzostwo, bo jest tam wielu moich kolegów, ale to może być trudne zadanie. Nie przekreślałbym ich, ale niech najpierw awansują do wielkiego finału - zaznacza zawodnik.