Prezes AZS-u: Postawa dwóch graczy mocno zastanawia

Gorąco dzieje się w szeregach koszalińskich Akademików. Działacze szukają przyczyny słabej postawy zawodników w dwóch pierwszych spotkaniach ćwierćfinałowych.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
- To jest dramat, którego nie potrafimy zrozumieć. Od piątku szukamy logicznego wytłumaczenia tego, co dzieje się z drużyną, ale nie możemy go znaleźć - mówi nam Marcin Kozak, prezes koszalińskiego AZS-u.

Po dwóch meczach ćwierćfinałowych w Koszalinie podopieczni Wojciecha Kamińskiego prowadzą dość niespodziewanie już 2:0 i są o krok od wyeliminowania Akademików. Nie ma co ukrywać, że porażka na tym etapie sezonu byłaby dla działaczy AZS-u wielką tragedią. - Zgadza się. To byłaby klapa - dodaje sternik klubu.

Skąd w takim razie rodzą się takie problemy w grze Akademików? - Odpowiedź jest bardzo prosta. Ta drużyna może zatrzymać jedynie samą siebie i tak właśnie się dzieje. Uważam, że to nie Rosa wygrała te dwa mecze, tylko my je przegraliśmy i to sami ze sobą - mówi wprost Kozak.

Po niedzielnym spotkaniu odbyło się spotkanie w szatni pomiędzy koszykarzami a zarządem klubu. Padło na nim sporo ostrych słów. Czy trafią one do zawodników i wyjdą bardziej zmotywowani na środowy mecz?

- Po meczu mieliśmy spotkanie w szatni z zawodnikami i trenerami. Aczkolwiek zdajemy sobie sprawę z tego, że takie rzeczy nie dzieją się nagle. To jest efektem tego, co działo się wcześniej z zespole - zaznacza Kozak.

- Postawa dwóch graczy mocno zastanawia - podkreśla prezes klubu. Mowa tutaj o Goranie Vrbancu i Ivanie Radenoviciu. Ten pierwszy w niedzielnym spotkaniu na parkiecie spędził cztery minuty - oddał rzut i popełnił dwie straty, z kolei serbski podkoszowy w 11 minut nie zdobył żadnego punktu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×