Filip Matczak: Nie mamy nikomu nic do udowodnienia w Zielonej Górze
Asseco Gdynia z Filipem Matczakiem w składzie zmierzy się ze Stelmetem Zielona Góra w pierwszej fazie play-off. Dla 22-letniego gracza jest to powrót w rodzinne strony.
- Ja gram swoje. Nie mam nikomu nic do udowodnienia w Zielonej Górze, staram się rozwijać. Chcę iść do przodu. Cieszę się, że gram dla Asseco, ponieważ jest to świetne miejsce do rozwoju - mówi gracz, którego z perspektywy trybun będzie dopingować rodzina i wielu znajomych.
Do ostatniej kolejki ważyły się losy, z kim w pierwszej fazie play-off zmierzy się gdyńskie Asseco. Podopieczni Davida Dedka mieli zagwarantowane siódme miejsce i czekali na swojego rywala. Mógł to być albo PGE Turów Zgorzelec albo Stelmet Zielona Góra. W bezpośrednim pojedynku tych drużyn lepsi okazali się zgorzelczanie, spychając jednocześnie zielonogórzan na drugie miejsce w tabeli i do rywalizacji z Asseco.
- Byliśmy od jakiegoś czasu na siódmym miejscu i wyczekiwaliśmy na tego rywala. Patrzyliśmy, na kogo będziemy mogli trafić. Nie ma znaczenia, czy to PGE Turów, czy Stelmet, bo oba zespoły są bardzo trudne do gry. Warto zwrócić uwagę, że Stelmet jeszcze nie przegrał meczu we własnej hali w tym sezonie. Nie będzie łatwo o wygraną w Winnym Grodzie. Na pewno się im postawimy. Mam nadzieję, że uda się wyszarpać wygraną - komentuje gracz.