Mantas Cesnauskis: Nie ma czasu na radość

Energa Czarni w sobotę objęli prowadzenie w rywalizacji ćwierćfinałowej ze Śląskiem Wrocław, a kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrał Mantas Cesnauskis.

Michał Żurawski
Michał Żurawski
Początek spotkania nie wskazywał jednak, że Energa Czarni wygrają to spotkanie. Słupszczanie grali nieskutecznie oraz bardzo niedokładnie, o czym świadczy aż 15 strat popełnionych do przerwy. - Zdecydowanie zaczęliśmy mecz tak, jak nie powinniśmy tego robić. Popełniliśmy aż 15 strat, co skutecznie wybiło nas z rytmu. Naprawdę możemy być zadowoleni z faktu, że do przerwy przegrywaliśmy jedynie siedmioma punktami, bo traciliśmy często punkty w naprawdę głupich sytuacjach - powiedział Mantas Cesnauskis.
Po przerwie słupska drużyna wyszła zupełnie odmieniona. Koszykarze z Pomorza błyskawicznie odrobili straty i wyszli w tym meczu na prowadzenie. - W szatni porozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że jeżeli szybko odrobimy straty to na pewno to spotkanie wygramy. W drugiej połowie mieliśmy tylko 7 strat, oczywiście nie jest to mało, ale zdecydowanie mniej. Przez cały mecz obie drużyny bardzo mocno walczyły, więc cieszę się, że to my wygraliśmy. Jednak nie mamy czasu na radość - musimy skupić się w pełni na kolejnym spotkaniu - zauważył Litwin z polskim paszportem.

On sam rozegrał bardzo dobre spotkanie, wchodząc na pozycję numer jeden i uspokajając grę gospodarzy pod nieobecność Jerela Blassingame'a. Wcześniej trener Donaldas Kairys nie często korzystał z jego usług na tejże pozycji. - Myślę, że na samym początku szkoleniowiec mnie po prostu nie znał. Teraz kontuzji doznał Tomek Śnieg i dostaję po prostu więcej szans. Cieszę się, że jestem przydatny drużynie. Przychodząc tutaj nie chciałem wytwarzać dodatkowej konkurencji wewnątrz drużyny, ale być takim dodatkiem dla tego zespołu i pomagać mu w najważniejszych meczach. Cieszę się, że tak jest i przede wszystkim, że wygrywamy - zakończył Cesnauskis.

Donaldas Kairys: Mieliśmy sporo szczęścia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×