Horror w Słupsku! Energa Czarni wygrali ze Śląskiem po dogrywce!

Co za mecz w Słupsku! Zespoły nie grały może na najwyższym poziomie, ale za to dostarczyły mnóstwo emocji. Energa Czarni wygrali bowiem po dogrywce ze Śląskiem.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

W pierwszej połowie to nie było wcale wielkie widowisko. Obie drużyny były nieco pogubione, popełniały sporo błędów i zbyt dużo uwagi poświęciły kłótniom z arbitrami. Na parkiecie dominowała twarda defensywa. W tym elemencie lepsi byli wrocławianie, którzy potrafili na kilka minut zatrzymać słupszczan.

Ale to gospodarze mieli mocniejsze otwarcie. Energa Czarni już w drugiej minucie meczu prowadzili siedmioma punktami. Tyle że później było już zdecydowanie gorzej. Podopieczni Donaldasa Kairysa przez blisko cztery minuty nie byli w stanie powiększyć swojego dorobku, co wykorzystał Śląsk.
Zawodnicy Emila Rajkovicia postawili szczelny blok, a w ofensywie mogli liczyć na znakomicie dysponowanego Aleksandara Mladenovicia. Serbski środkowy rewelacyjnie grał w strefie podkoszowej i był nie do zatrzymania. Już do przerwy 30-letni koszykarz uzbierał aż 14 punktów, trafiając aż siedem z dziesięciu rzutów z gry.

Wojskowi systematycznie powiększali swoją przewagę, która w pewnym momencie sięgnęła aż dwunastu "oczek". "Czarne Pantery" zdołały się jednak przebudzić jeszcze w pierwszej połowie i za sprawą m.in. Draga Pasalicia i Mantasa Cesnauskisa zdołali wyraźnie zmniejszyć stratę do przyjezdnych.

Wrocławianie, którzy wcześniej skutecznie blokowali przeciwnika, po przerwie się pogubili. Ich defensywa nie była już tak szczelna, dzięki czemu Energa Czarni nie tylko odrobili straty, ale poszli nawet za ciosem i objęli prowadzenie. W dziesięć minut sytuacja się odwróciła i w gorszym położeniu znalazł się Śląsk.

Goście byli jednak zdeterminowani. Już na początku czwartej kwarty sygnał do ataku dał Lawrence Kinnard, który zdobył cztery punkty z rzędu dla swojego zespołu. W ślad za nim poszedł Łukasz Wiśniewski i Wojskowi doprowadzili do wyrównania. W ostatniej minucie na prowadzeniu byli jeszcze słupszczanie, ale Vuk Radivojević w ważnym momencie trafił i ostatecznie doszło do dogrywki.

W doliczonym czasie gry lepsi okazali się gospodarze, ale powiedzmy sobie wprost - żadna ekipa nie zachwyciła. Wprost przeciwnie. To znowu był pokaz błędów i nieprzemyślanych akcji. Styl nie ma jednak teraz znaczenia - słupszczanie pokonali rywala i objęli prowadzenie w serii do trzech zwycięstw.

Najskuteczniejszym zawodnikiem "Czarnych Panter" był Jerel Blassingame, który uzbierał 16 punktów, 7 asyst i 4 zbiórki. Double-double zanotowali natomiast Karol Gruszecki (14 punktów, 11 zbiórek) i Callistus Eziukwu (15 punktów, 11 zbiórek). Dla Śląska najwięcej zdobyli wymienieni już wcześniej Wiśniewski i Mladenović.

Energa Czarni Słupsk - Śląsk Wrocław 77:74 (15:18, 18:22, 24:11, 12:18, d. 8:5)

Energa Czarni: Blassingame 16, Eziukwu 15, Gruszecki 14, Pasalić 12, Cesnauskis 7, Mokros 7, Shiloh 6, Nowakowski 0, Borowski 0.

Śląsk: Wiśniewski 15, Mladenović 15, Radivojević 13, Trice 10, Kinnard 8, Dłoniak 5, Ikowlew 3, Tomaszek 3, Gabiński 2.

Stan rywalizacji: 1-0 dla Energi Czarnych

#dziejesiewsporcie: Koledzy z drużyny pobili się w trakcie meczu:

Kto wygra serię?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×