Kostas Flevarakis: Znowu wygrałem we Włocławku

- To już trzeci raz, gdy wygrałem we Włocławku - powiedział Kostas Flevarakis, trener AZSu Koszalin po zwycięstwie nad Anwilem w Hali Mistrzów.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
AZS Koszalin był murowanym faworytem w starciu z Anwilem Włocławek i ostatecznie obyło się bez niespodzianki. Podopieczni Kostasa Flevarakisa pokonali Rottweilery w ich własnej hali 84:63 i tym samym obronili trzecie miejsce przed play-off.
- Kontrolowaliśmy ten mecz przez, powiedzmy, około 30 minut. Trochę zgubiliśmy rytm w pięciu ostatnich minutach drugiej kwarty i ten fragment spotkania na pewno nie był dla nas udany. Ogółem jednak powinniśmy się cieszyć - powiedział grecki szkoleniowiec.

Flevarakis objął schedę w koszalińskim zespole po zwolnionym Igorze Miliciciu nieco ponad tydzień temu. W swoim debiucie pokonał Śląsk Wrocław, a w niedzielę dołożył drugie zwycięstwo, które dało koszalinianom przewagę parkietu w pierwszej rundzie play-off. AZS zagra z Rosą Radom.

- Teraz zaczyna się wszystko co najlepsze. Dalej musimy pracować bardzo mocno, bo choć cały sezon jest ważny, to jednak teraz wszyscy zaczynamy od zera. Najważniejsze, że jesteśmy zdrowi i jesteśmy gotowi do twardej walki - dodał Flevarakis.

Co ciekawe, Grek rywalizował we Włocławku po raz trzeci w swojej karierze i... trzeci raz wygrał. Wcześniej, w sezonie 2006/2007 jego Polpak Świecie ograł Anwil w Hali Mistrzów 64:59, a jeszcze wcześniej, PAOK Saloniki - u którego w sztabie był jednym z asystentów - zmiażdżył Nobiles Włocławek 112:57 w 1996 roku.

- Zawsze chętnie wracam do Włocławka. To moje drugie zwycięstwo w roli trenera w ostatnich latach, a w ogóle to trzecie. Nikt pewnie go jednak teraz nie pamięta, bo to było jakieś 15, a może nawet 20 lat temu. Przyjechałem do Włocławka z ekipą PAOK Saloniki, graliśmy wówczas w europejskich pucharach, a Anwil nie był Anwilem, tylko Nobilesem - zakończył Flevarakis.

Marcin Woźniak: Będę zmierzał w tym kierunku

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×