Wikana nie utrzymała przewagi. "AZS zaczął trafiać"

Wikana Start Lublin była o krok od sprawienia sporej sensacji w Koszalinie. Lublinianie nie utrzymali jednak swojego prowadzenia.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Po kilku minutach pierwszej kwarty goście prowadzili 7:1, by później podwyższyć wynik do stanu 19:8. Nie do zatrzymania był duet Bartosz Diduszko-Robert Lewandowski, który w premierowej odsłonie zdobył 15 punktów. W połowie drugiej kwarty Wikana po rzucie Isaaca Wellsa prowadziła już 31:16, ale z biegiem czasu gra koszalińskich Akademików zaczęła wyglądać coraz lepiej, co rzutowało na wynik. Już pod koniec tej kwarty gospodarze zredukowali straty do trzech punktów.

- Zaczęliśmy ten mecz naprawdę dobrze. Zbudowaliśmy sobie całkiem sporą przewagę. Biliśmy się jak równy z równym z faworyzowanym AZS Koszalin. Niemal przez cały mecz prowadziliśmy i wydawało się, że mamy to spotkanie w garści... - mówił na konferencji prasowej Jarosław Trojan, podkoszowy Wikany Start Lublin.

Kryzys przyszedł w czwartej kwarcie, kiedy to koszalinianie postawili strefę i goście nie potrafili znaleźć na to odpowiedzi. W dodatku gospodarze byli bardzo skuteczni. Ostatnią odsłonę Akademicy ostatecznie wygrali 30:9.

- W czwartej kwarcie zabrakło skuteczności. Mieliśmy dużo otwartych pozycji, ale nie umieliśmy z tego skorzystać. AZS zaczął trafiać i dlatego wygrał - dodał Trojan, który w tym meczu uzyskał sześć punktów i miał dwie zbiórki.

Lublinianie już we wtorek zmierzą się z Asseco Gdynia. Ekipa Pawła Turkiewicza chce uniknąć dwóch ostatnich miejsc w tabeli. W tej chwili trzy drużyny - Wikana, Polpharma i Jezioro ma taki sam bilans: 7-20.

Zwycięski debiut Zeidlera. "Chciałbym przeprosić Turkiewicza"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×