NBA: Thunder zatrzymani przez Paula

Chris Paul poprowadził Los Angeles Clippers do wyjazdowego zwycięstwa nad Oklahoma City Thunder. Grzmot pogorszył swoją sytuacje, bo w Konferencji Zachodniej spadł na dziewiąte miejsce.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
OKC jeszcze niedawno było w świetnej formie. Thunder wygrywał mecz za meczem, ale jego seria została przerwana pod koniec lutego. Wówczas ulegli Phoenix Suns i Portland Trail Blazers. Ostatnio co prawda zdołali wygrać trzy z czterech meczów, ale teraz ponownie doznali porażki. Dla nich akurat ma to ogromne znaczenie, bo walczą o miejsce w ósemce w konferencji.
Póki co podopieczni Scotta Brooksa spadli na dziewiątą pozycją. Wszystko przez Clippers. Goście spisali się znakomicie i pewnie sięgnęli po zwycięstwo. Do zwycięstwa poprowadził ich Chris Paul. 29-letni zawodnik był niezwykle skuteczny (zdobył aż 33 punkty!) i otarł się o double-double, bo rozdał 9 asyst. W ogóle goście na brak opcji w ataku nie mogli narzekać. Poza tym potrafili wymusić faule, dlatego też aż 35 "oczek" uzbierali w rzutach wolnych.

A Thunder? Już do przerwy ustępowali przeciwnikowi. Tym razem słabiej spisał się Russell Westbrook. 26-letni koszykarz był bardzo aktywny i ponownie do triple-double nie zabrakło mu tak wiele. Zdobył przecież 24 punkty oraz dołożył 9 asyst i 7 zbiórek. Sęk w tym, że Westbrook popełniał też sporo błędów. Był nieskuteczny i zaliczył aż dziesięć strat. Nie bez wpływu na zespół jest nieobecność Kevina Duranta, który ma wrócić na parkiet w ciągu tygodnia lub najdalej dwóch.

Sporo emocji było w Filadelfii. 76ers nie dali bowiem za wygraną. Po trzech odsłonach mocno osłabione Byki były blisko zwycięstwa. Goście mieli już dziewięć punktów przewagi, a na początku ostatniej kwarty zdołała nawet wzrosnąć do czternastu "oczek". Wtedy wydawało się, że ekipa z Chicago pewnie zapisze na swoje konto wygraną.

Tyle że Isaiac Canaan i Hollis Thompson, czyli dwaj zmiennicy, zdołali zdobyć cenne punkty i tym samym znacząco zmniejszyć dystans. Drużyna Bretta Browna nabrała rozmachu i później za sprawą m.in. Ishe'a Smitha doprowadziła do wyrównanej końcówki. Niespełna minutę przed końcem bliżej wygranej byli nawet 76ers, lecz Aaron Brooks doprowadził do remisu i w konsekwencji do dogrywki.

W niej już nie było żadnych wątpliwości. Brooks oraz Pau Gasol z łatwością przypieczętowali zwycięstwo. Obaj spisali się w tym spotkaniu znakomicie. Pierwszy zdobył aż 31 punktów, drugi uzbierał 27 "oczek" oraz aż 16 zbiórek. Gospodarzom w decydującym fragmencie zabrakło skuteczności - trafili tylko jeden z dziesięciu rzutów z gry.

Interesująco zapowiadało się starcie PTB z Rockets. I koszykarze nie zawiedli. Do ostatnich sekund trwała walka o wygraną. Jeszcze na początku czwartej kwarty zespół Terry'ego Stottsa  miał istotną przewagę nad przeciwnikiem, ale im bliżej było końca, tym lepiej prezentowała się ekipa z Teksasu.

Właściwie to Corey Brewer, pochodzący z Portland. To on spisywał się wprost znakomicie i sprawił, że nieco ponad piętnaście sekund przed ostatnią syreną Rakiety przegrywały raptem o punkt. Wtedy każdy scenariusz był jeszcze możliwy. Tyle że goście byli w zbyt wielkim stopniu uzależnieni od 29-letniego koszykarza, który nie zdołał utrzymać skuteczności. Efekt? Houston postraszyło rywala, lecz ostatecznie uległo Trail Blazers.

Wspomniany wcześniej Brewer zakończył mecz z dorobkiem 23 punktów. Był najskuteczniejszy w swoim zespole. Najlepiej u gospodarzy spisał się LaMarcus Aldridge, który zaliczył double-double - zdobył 26 punktów i zebrał 14 piłek. Nie on jedyny w swoim zespole, bo podobnym wyczynem mógł się pochwalić Robin Lopez (16 "oczek" i 10 zbiórek).

Na jednostronne widowisko nie można było też narzekać w Bostonie. Celtics przez długi czas szlib łeb w łeb z Grizzlies. W ostatniej partii często dochodziło do zmiany na prowadzeniu, nierzadko był też remis. Niespełna 40 sekund przed końcem Tyler Zeller wykorzystał oba rzuty wolne i Celtowie odskoczyli na trzy punkty, ale po chwili celnie rzucił Jeff Green. I znów wszystko było możliwe.

Ważny rzut trafił jednak Avery Bradley, a do wyrównania mógł jeszcze doprowadzić Mike Conley. Czołowa postać Memphis generalnie wypadła dobrze, ale spudłowała najważniejszą próbę w całym meczu. Ostatecznie to zawodnicy Brada Stevensa mieli powody do radości. To było ich 27 zwycięstwo w tym sezonie.

Charlotte Hornets - Sacramento Kings 106:113 (21;24, 25:27, 32:27, 28:35)
(Kidd-Gilchrist 23, Maurice Williams 20, Henderson 17, Marvin Williams 13, Stephenson 11 - McLemore 27, Gay 26, Cousins 20, Landry 10)

Philadelphia 76ers - Chicago Bulls 95:104 (22:22, 29:29, 12:21, 29:20, d. 3:12)
(Smith 23, Canaan 20, Covington 12 - Brooks 31, Gasol 27, Mirotić 16, Snell 10)

Boston Celtics - Memphis Grizzlies 95:92 (23:18, 16:21, 25:24, 31:29)
(Bradley 17, Crowder 16, Olynyk 15, Zeller 12, Bass 12 - Conley 20, Allen 16, Randolph 14, Green 11)

Miami Heat - Brooklyn Nets 104:98 (34:23, 28:28, 20:16, 22:31)
(Wade 28, Andersen 18, Dragić 17, Deng 10 - Jack 18, Williams 18, Lopez 15, Young 15, Johnson 12)

Milwaukee Bucks - Orlando Magic 97:91 (29:31, 25:26, 18:15, 25:19)
(Middleton 30, Ilyasova 12, Antetokounmpo 11, Carter-Williams 11, Paczulia 10 - Vucević 19, Harris 17, Frye 13, Payton 14, Oladipo 14)

Oklahoma City Thunder - Los Angeles Clippers 108:120 (30:36, 27:29, 28:35, 23:20)
(Morrow 26, Westbrook 24, Kanter 18, Ibaka 15 - Paul 33, Redick 25, Barnes 22, Jordan 18, Davis 12)

Denver Nuggets - Atlanta Hawks 115:102 (31:22, 29:20, 38:26, 17:34)
(Gallinari 23, Barton 16, Faried 14, Nelson 13, Foye 11, Hickson 10, Arthur 10 - Korver 18, Schroder 13, Millsap 12, Jenkins 10)

Phoenix Suns - Minnesota Timberwolves 106:97 (25:18, 25:26, 28:25, 28:28)
(Markieff Morris 24, Bledsoe 18, Warren 17, Thornton 11, Tucker 11, Wright 11 - Martin 16, Hamilton 15, Wiggins 10, Payne 10, Dieng 10, Budinger 10)

Golden State Warriors  - Detroit Pistons 105:98 (30:25, 26:26, 23:25, 26:22)
(Thompson 27, Green 13, Iguodala 13, Bogut 12, Speights 12, Barbosa 10 - Drummond 22, Monroe 20, Jackson 14, Caldwell-Pope 13)

Portland Trail Blazers - Houston Rockets 105:100 (26:29, 28:24, 26:21, 25:26)
(Aldridge 26, Batum 18, Lopez 16, Lillard 14 - Brewer 23, Harden 18, Jones 17, Ariza 11, Motiejunas 10)

Czy Oklahoma City Thunder zagra w play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×