Michał Chyliński: Nie da się wyłączyć myślenia
- Nie da się wyłączyć myślenia, ale to nie jest tak, że głowami byliśmy w meczu z Paryżem. Głowami byliśmy we Włocławku, ale zagraliśmy słabszy mecz - powiedział Michał Chyliński po starciu z Anwilem.
Zgorzelczanie zbyt miękko rozpoczęli sobotni pojedynek. Anwil od początku zwalniał tempo gry, zdając sobie sprawę, że wobec węższej rotacji może nie wytrzymać trudów spotkania, ale jednocześnie grał bardzo agresywnie w defensywie. Dzięki temu prowadził po pierwszej części 41:32.
- Pierwsza połowa zdecydowanie nie była taka, jaka być powinna. Graliśmy nieskutecznie, rzuty nie wpadały do kosza i zawodnicy Anwilu mogli wyprowadzać kontry, w których czuli się bardzo dobrze - komentował Chyliński, dodając - W drugiej połowie mieliśmy szansę wygrać mecz, ale Anwil zagrał z większą energią i większą wiarą w zwycięstwo. Popełniliśmy aż 18 strat, a mieliśmy tylko 14 asyst. Nie tak to powinno wyglądać. Zdecydowanie musimy przeanalizować nasze błędy i zacząć grać w polskiej lidze lepiej. W pierwszej połowie Chylińskiego nie było widać na parkiecie, ale kunsztem błysnął po zmianie stron. Rzucający obrońca potrzebował zaledwie 10 minut by zdobyć 14 punktów (byłoby 15, ale przy jednej dystansowej próbie minimalnie nadepnął na linię 6,75 m), czyli tyle samo, ile cały zespół Anwilu. W kluczowych momentach spotkania przeciwko Chylińskiemu bardzo dobrze bronił jednak Maciej Raczyński i snajper PGE Turowa trafił tylko jedną z czterech prób z gry oraz dwa z czterech rzutów wolnych w czwartej kwarty. Raczyński popisał się bardzo udaną defensywą przede wszystkim na 13 sekund przed końcem, przy stanie 82:81 dla Anwilu.- To nie jest tak, że ja miałem rzucać w tej akcji. Miałem kreować grę, zobaczyć kto jest wolny i podawać. I podałem piłkę Nemanji Jaramazowi, on rzucił, ale nie trafił. Niemniej Maciek, którego znam już bardzo długo, włożył wiele energii w tę obronę - zakończył Chyliński.