Drago Pasalić: I znów przegrywamy w tej hali po dogrywce...
Energa Czarni Słupsk w krótkim odstępie czasu przegrali dwa mecze po dogrywce w Gdynia Arena. - Coś mamy pecha w tej hali... - przyznaje Drago Pasalić, chorwacki środkowy.
- Do tego meczu przygotowywaliśmy się przez kilkanaście dni. Wiedzieliśmy o zespole z Gdyni wszystko. Uważam, że bardzo solidnie przepracowaliśmy ten okres pomiędzy Pucharem Polski, a meczem z Asseco - podkreśla Drago Pasalić, środkowy Energi Czarnych.
Po przerwie przyjezdni ze Słupska systematycznie odrabiali dzielący dystans i w końcówce meczu, kiedy wydawało się, że lokalny zespół ma już zwycięstwo w kieszeni, udało im się zniwelować straty do zaledwie trzech oczek! - W drugiej połowie zaczęliśmy grać zdecydowanie lepiej, ale to i tak okazało się za mało. Stać nas było jedynie na doprowadzenie do dogrywki, a w niej okazaliśmy się słabsi. Cały czas przeżywam tę pierwszą połowę. Nie można tak grać w kolejnych meczach - ocenia Pasalić.
Ciekawostką jest fakt, że dwa tygodnie temu słupszczanie w tej hali również musieli uznać wyższość rywali po dogrywce. Wówczas lepsza okazała się Rosa Radom. - To prawda. Wówczas to rywale nas gonili, teraz to my złapaliśmy przeciwnika, ale niestety w dogrywce okazaliśmy się słabsi. Nie znaleźliśmy rozwiązania, aby rozstrzygnąć ten mecz na własną korzyść. Całe szczęście, że za kilka dni mamy kolejne spotkanie. Możemy się odkuć - zaznacza zawodnik.
Kyle Shiloh: W pierwszej połowie wyglądaliśmy, jakbyśmy nie mieli motywacji