Ograniczona rotacja pomogła Spójni?

Dwa trudne mecze w ostatnich dniach rozegrała Spójnia Stargard Szczeciński. W niedzielę trener Aleksander Krutikow zdecydował się na mniej roszad w składzie.

Patryk Neumann
Patryk Neumann

Stargardzianie po dobrym spotkaniu pokonali Legię Warszawa 73:66. Trener Spójni porównał ten mecz do środowego starcia ze Zniczem Basket Pruszków, które zakończyło się porażką jego drużyny - 81:87. - Ten pojedynek był dla nas bardzo ważny. Mieliśmy świetne statystyki w poprzednim spotkaniu. Przegraliśmy tylko jeden element, zbiórki. W niedzielę przegraliśmy praktycznie we wszystkich sytuacjach, a wygraliśmy w zbiórce. Powrót Bigusa, chociaż jeszcze chorego, na pewno nam się przydał - powiedział Krutikow.

Spójnia mogła wygrać wyżej. Po znakomitej drugiej kwarcie w trzeciej gospodarze prowadzili nawet 55:36. - Chwila rozluźnienia w trzeciej kwarcie oraz bardzo agresywna i skuteczna gra przeciwnika spowodowała, że końcówka wyglądała dosyć nerwowo. Ale udało nam się obronić wynik i wygraliśmy. Gratuluję wszystkim chłopakom. Po niefortunnej końcówce w Pruszkowie w niedzielę zwycięstwo było po naszej stronie - analizował Krutikow.

Inną przyczynę trudnej końcówki wskazał Jerzy Koszuta. - Po ciężkim spotkaniu w Pruszkowie, gdzie podstawowa piątka grała dużo minut, każdy z nas ponad 30, właśnie może to w końcówce zaważyło, że daliśmy się dogonić. Nie przykryliśmy kilku zawodników, gdy trafiali za trzy punkty. Bardzo dla nas ważne zwycięstwo. Mam nadzieję, że nas podbuduje i utrzymamy tą dyspozycję rzutową, którą mamy - stwierdził kapitan Spójni.

Czas gry w stołecznej ekipie rozkładał się bardziej równomiernie. Tylko dwóch zawodników na parkiecie spędziło więcej niż 30 minut. W Spójni na dłuższy odpoczynek nie mogli liczyć Rafał Bigus, Arkadiusz Soczewski oraz Piotr Pluta. W sumie zagrało dziewięciu koszykarzy, lecz trzech z nich tylko na kilka minut pojawiło się na parkiecie. Ograniczenie rotacji okazało się dobrym posunięciem. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że już we wcześniejszych meczach startowa piątka spisywała się dobrze i sprawiała rywalom sporo kłopotów.

- Świadomie ograniczyłem rotację. Bardzo ważne spotkanie, zdobyliśmy bardzo ważne punkty. To nie była sytuacja przypadkowa. W niedzielę pierwsza piątka również grała tyle ile grała. Odnieśliśmy dzięki temu zwycięstwo i teraz możemy myśleć o kolejnym meczu z perspektywy lepszej pozycji wyjściowej. Mam nadzieję, że awansujemy do play-off - podkreślił Aleksander Krutikow.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×