David Dedek: Mecz z Rosą znakomitą lekcją
Asseco Gdynia w trakcie rozgrywek Pucharu Polski zanotowało drugą porażkę na własnym parkiecie. Lepsi okazali się koszykarze Rosy Radom.
Radomianie świetnie zaczęli czwartkowe spotkanie z Asseco Gdynia. Po kilku minutach goście prowadzili już 19:9 i David Dedek, opiekun gospodarzy, zmuszony był poprosić o przerwę. Gospodarze nie mogli powstrzymać duetu Danny Gibson-Mike Taylor. Amerykanie łącznie zdobyli 47 punktów, co stanowi ponad połowę punktów Rosy Radom.
- Nie ma co ukrywać, że dojście Mike'a Taylora bardzo zmieniło tę drużynę. Amerykanin gra bardzo odważnie. Nieprzypadkowo ten gracz był w lidze NBA. On i Gibson grają na wysokiej skuteczności i my nie byliśmy w stanie na to odpowiedzieć. Trzeba powiedzieć, że takie rzuty "nieco" podcinają skrzydła - przyznaje Dedek.
Gdynianie następny mecz w lidze rozegrają dopiero w środę (4 marca). W obozie Asseco wszyscy chcą się zrehabilitować za tę porażkę z Rosą Radom. Czy żółto-niebiescy pokonają Energę Czarnych Słupsk?
- Uważam, że ta porażka pozytywnie wpłynie na nasz zespół. Z takiego meczu należy wyciągnąć wnioski. To jest świetna "szkoła" dla młodych zawodników. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach nie będziemy popełniali już takich błędów - ocenia Dedek.
Jonas Vainauskas odwiedził Gdynię. "Galdikas ma talent na miarę NBA"