Przemysław Zamojski: Odgwizdywane było każde dotknięcie

Zaledwie 15 minut spędził na parkiecie Przemysław Zamojski w meczu przeciwko Asseco Gdynia. W tym czasie rzucający zdobył siedem punktów i zanotował cztery faule.

Dawid Borek
Dawid Borek

Krótszy czas gry Przemysława Zamojskiego wynikał właśnie z popełnianych przez 28-latka przewinień. Reprezentant Polski dłużej niż zwykle oglądał mecz z ławki rezerwowych. - Gra się tak, jak pozwolą sędziowie. W tym meczu gra nie była zbyt fizyczna, odgwizdywane było każde dotknięcie i tak czasami jest. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Czasem zdarzają się takie spotkania, że szybko złapie się kilka fauli - przyznał rzucający.

Mierzącego 193 cm koszykarza w sobotę udanie zastąpił Kamil Chanas, który w ciągu nieco ponad 27 minut zdobył dziewięć punktów, trzy razy zebrał piłkę i dwukrotnie asystował. - Kamil zagrał bardzo dobrze i cieszymy się z tego, bo szczególnie przed Pucharem Polski ważne jest, by minuty mniej więcej równo się rozkładały, by zachować jak najwięcej sił na ewentualne kolejne spotkania, bo trzy dni grania mecz za meczem to na pewno duży wysiłek. Mam nadzieję, że dobrze się zaprezentujemy i będziemy grali dalej - dodał.

Choć Stelmet Zielona Góra pokonał Asseco Gdynia różnicą 19 punktów, to początek meczu nie wróżył takiego obrotu spraw. W pewnym momencie podopieczni Saso Filipovskiego tracili do gdynian nawet 18 oczek. - Słabo zaczęliśmy to spotkanie, zostawialiśmy zbyt wiele otwartych pozycji dla Przemka Frasunkiewicza. On dobrze wszedł w mecz, pociągnął resztę zespołu do lepszej gry. To była wina naszej obrony - powiedział Zamojski.


Stelmet Zielona Góra - Asseco Prokom Gdynia 85:66

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×