Jarosław Krysiewicz: Trener Rajković nie jest zbyt szczęśliwy
- Myślę, że trener Rajković nie jest zbyt szczęśliwy, że tak długo musiał grać z nami swoimi podstawowymi zawodnikami - powiedział po porażce z PGE Turowem, trener Polfarmexu Jarosław Krysiewicz.
- To jeden z niewielu meczów w sezonie, po których mam wrażenie, że nie przegraliśmy go obroną, a atakiem. W decydujących momentach - gdy wydawało się, że możemy dojść rywala, podejmowaliśmy złe decyzje i przez to przeciwnik mógł złapać oddech - komentował Krysiewicz, mając na myśli zbyt pochopną grę swoich zawodników. Frustrował głównie Kwamain Mitchell (tylko 2/11 z gry), a Kamil Łączyński - choć w drugiej połowie przymierzył cztery z sześciu rzutów za trzy - ogółem spudłował więcej prób, niż trafił (6/15).
Grający pewniej i bardziej stabilnie, PGE Turów każdorazowo był w stanie odbić się, gdy gospodarze zbliżali się na dystans jednego-dwóch celnych rzutów. Nie zdeprymował ich nawet brak Mardy'ego Collinsa w drugiej połowie meczu, tuż po tym jak Amerykanin otrzymał dwa przewinienia techniczne.
- Taka ekipa jak PGE Turów wykorzystywała natychmiast nasze straty. Robiła przechwyt, wyprowadzała kontrę i punktowali. Mimo wszystko jednak muszę powiedzieć, że moi gracze dali całe swoje serce, włożyli wiele sił w ten mecz i ogółem możemy być zadowoleni. Teraz musimy utrzymać koncentrację i wyjść ze spotkania z Lublinem zwycięsko - zakończył Krysiewicz.
W najbliższy weekend Polfarmex zmierzy się z innym beniaminkiem, Wikaną Start, na wyjeździe.