Kwamain Mitchell: Nie zwracam uwagi na rywala
- Nie zwracam uwagi na to, kto jest moim rywalem. Może być to mistrz Polski, a może to być najsłabszy zespół ligi. Zawsze będę przygotowany tak samo - mówi przed meczem z PGE Turowem Kwamain Mitchell.
- Przyjście Kamila to z pewnością korzyść zarówno dla zespołu, jak i dla mnie osobiście również. Dzięki pojawieniu się "Łączki" będę mógł więcej czasu spędzać jako dwójka i nie będę musiał dzielić swojej energii i na rzucanie, i na rozgrywanie lub też przeprowadzenie piłki przez połowę pod presją przeciwnika. Myślę, że dzięki temu nasza gra w ataku będzie groźniejsza - dodaje Mitchell.
Zanim jednak Łączyński, a także drugi nowy koszykarz w zespole, Kevin Fletcher, wdrożą się w system gry Polfarmexu, musi minąć trochę czasu, co dobitnie pokazuje ostatnie spotkanie. Pomimo debiutu wspomnianego duetem, kutnianie przegrali w Starogardzie Gdańskim. - Nie po to klub sprowadził dwóch nowych graczy, byśmy teraz grali gorzej, niż wtedy, gdy radziliśmy sobie bez nich. Z nimi jesteśmy silniejsi i będziemy chcieli pokazać to na parkiecie. Tylko, że ta adaptacja musi trochę potrwać - tłumaczy 25-latek.W niedzielę murowanym faworytem będzie oczywiście ekipa mistrza Polski, co może zadziałać na korzyść Polfarmexu. Grający bez presji beniaminek ligi, mając wsparcie w ponad tysiącu gardeł, jest w stanie pokusić się o niespodziankę. Choć dla Mitchella kwestia tego konkretnego przeciwnika nie ma żadnego znaczenia.
- Tak na dobrą sprawę to... ja nigdy nie zwracam uwagi na to, kto jest moim rywalem. Może być to mistrz Polski, a może to być najsłabszy zespół ligi. Zawsze będę przygotowany tak samo, bo zawsze powtarzam to samo: każdy mecz jest dla mnie najważniejszy i do każdego podchodzę tak samo - kończy zawodnik.
Zderzenie z TBL było bolesne - wywiad z Grzegorzem Grochowskim, rozgrywającym Polfarmexu Kutno