Wojciech Kamiński: Chcemy i potrafimy walczyć

Pomimo zawirowań wokół klubu przed spotkaniem z Polskim Cukrem, zawodnicy Rosy podeszli z odpowiednią koncentracją i pokonali beniaminka. Szkoleniowiec chwalił swoich podopiecznych za waleczność.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Po wyrównanym boju Rosa pokonała Polski Cukier 76:73 w meczu siedemnastej kolejki Tauron Basket Ligi. - Mimo tego, że popełnialiśmy błędy i nie graliśmy dobrze, było widać, że nie odpuszczamy - podkreślił po ostatniej syrenie Wojciech Kamiński.

Przed spotkaniem z torunianami było wiadomo, iż gospodarze zagrają osłabieni brakiem Johna Turka i już bez Kamila Łączyńskiego, z którym działacze rozwiązali kontrakt. W sobotnim starciu nie mógł jeszcze wystąpić pozyskany przed kilkoma dniami Mike Taylor- Przy tych wszystkich problemach, jakie nas w ostatnim czasie dotykały, moi zawodnicy pokazali, że chcą i potrafią walczyć - zaznaczył szkoleniowiec.
Po pierwszych dziesięciu minutach radomianie przegrywali 20:21, lecz po drugiej kwarcie już prowadzili ośmioma punktami. - Mecz był "na styku", ale nawet jak odskakiwaliśmy na 10 punktów, to rywale potrafili szybko tę różnicę zniwelować - zwrócił uwagę "Kamyk". Sobotni pojedynek był najbardziej wyrównanym, jaki mogli oglądać w bieżącym sezonie kibice zgromadzeni w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Albo wysoko wygrywamy, albo wysoko przegrywamy. W Kutnie przegraliśmy pięcioma punktami. Teraz również do końca trwała zacięta walka, ale po tej "trójce" Corbetta [zawodnik gości trafił na 72:71-przyp. P.D.], ciężko się trochę zrobiło. Później bardzo dobra akcja Michała Sokołowskiego, dwa punkty, i udało się wygrać ten mecz - komentował Kamiński.
Kamiński mógł być zadowolony z postawy podopiecznych Kamiński mógł być zadowolony z postawy podopiecznych
Przed rozpoczęciem spotkania pod dużym znakiem zapytania stał występ Urosa Mirkovicia. Ostatecznie skrzydłowy pojawił się na parkiecie, w znacznym stopniu pomagając kolegom w odniesieniu triumfu. - W piątek zgłaszał już swoją gotowość, ale przed meczem padło pytanie, czy jest gotowy. Nie trenował przez cały tydzień, próbował i schodził z boiska - zdradził trener.

Serb zdobył 11 "oczek", trafiając 3 na 5 rzutów z gry. - Nasi ludzie, odpowiedzialni za przygotowanie zawodników, mocno popracowali, a więc słowa uznania dla Piotra i dla Pawła, że Uros zagrał i bardzo nam pomógł - zakończył opiekun Rosy.

Damian Jeszke: To mój najlepszy występ

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×