Marazm w Toruniu trwa. "Jesteśmy bardzo zawiedzeni"
Źle się dzieje ostatnio w zespole Polskiego Cukru Toruń. Twarde Pierniki poniosły w poniedziałek w Słupsku już siódmą porażkę z rzędu.
Goście fatalnie rozpoczęli poniedziałkowe zawody w Słupsku - po pierwszej połowie przegrywali 30:42, ale z biegiem czasu zaczęli odrabiać straty. Słupszczanie nie zanotowali długiego kryzysu, ale na początku ostatniej kwarty stracili prowadzenie. Polski Cukier był w gazie i wydawało się, że może się pokusić o przerwanie złej passy. Ostatecznie jednak dwa punkty zostały w Słupsku.
- To był ciekawy mecz, w którym było wiele zwrotów akcji. Myślę, że spotkanie mogło podobać się kibicom. Na pewno nie mogli narzekać na nudę - przyznaje Marcin Nowakowski, rozgrywający Polskiego Cukru Toruń, który w tym spotkaniu zdobył siedem punktów i miał trzy zbiórki.
- Zdecydowanie zawiodła zbiórka w tym meczu. Pozwoliliśmy Enerdze Czarnym na zbyt dużo zbiórek pod własnym koszem, szczególnie w pierwszej połowie. Mogli ponawiać swoje akcje i zdobywać kolejne punkty - ocenia Nowakowski.
Gościom nie pomógł fakt, że mieli w swoim składzie Williama Franklina, który jeszcze kilka tygodni temu reprezentował barwy Energi Czarnych Słupsk.Podopieczni Miliji Bogicevicia fatalnie prezentują się w ostatnim czasie. Po trzynastu spotkaniach w Tauron Basket beniaminek z Torunia zajmuje dopiero 12. miejsce w tabeli. Kryzys - to słowo najlepiej obrazuje to, co dzieje się obecnie z zespołem Polskiego Cukru Toruń. Twarde Pierniki, mimo że dysponują całkiem ciekawym i szerokim składem, grają poniżej oczekiwań.
- Jesteśmy zawiedzeni, ponieważ mieliśmy swoje szanse w tym spotkaniu. Niestety trochę szczęścia nam zabrakło. Po raz kolejny nie udało się nam odnieść zwycięstwa. Na pewno musimy ciężko pracować na treningach, tak aby te wygrane w końcu przyszły - zaznacza Nowakowski.