MKS dotknęło przekleństwo własnego parkietu? "Będzie bardzo trudno odczarować halę przed świętami"

Dąbrowscy koszykarze nie mogą mówić o atucie własnego boiska, gdyż w bieżącym sezonie TBL jeszcze nie zasmakowali wygranej w hali "Centrum". W tym roku z nadziejami podejmą jeszcze wrocławian.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Dąbrowscy koszykarze w sobotę rozegrają ostatni mecz w tym roku we własnej hali. Mogłoby się wydawać, że jest to dla nich dobra sytuacja, w której atut parkietu będzie po ich stronie. Jednak nie w przypadku MKS-u Dąbrowa Górnicza, który ma na koncie sześć porażek i zero zwycięstw przed własną publicznością.
Czy mimo tak czarnego bilansu Zagłębiakom towarzyszy komfort psychiczny? - Tak, ale wiadomo, że jeszcze nie wygraliśmy przed własną publicznością, lecz chcemy przełamać swoją halę, żeby kibice mogli cieszyć się ze zwycięstwa, a nie tylko z dwóch odniesionych wyjeździe i to tyle w tym roku. Trzeba ostatni mecz zakończyć zwycięstwem - zaznaczył Przemysław Szymański, podkreślając, że zespół chce sprawić kibicom świąteczny prezent w postaci wygranej.

Przed dąbrowianami z pewnością trudny mecz, będą oni bowiem podejmować WKS Śląsk Wrocław. - Atut własnego parkietu powinien pomagać, natomiast myślę, że mieliśmy szanse wygrać na początku sezonu w meczach z drużynami, które miały swoje problemy, nie były jeszcze w rytmie sezonu. W ostatnich tygodniach mieliśmy przeciwko sobie bardzo dobre zespoły i w ostatnim spotkaniu przed świętami będziemy również mieli - w mojej opinii - jedną z najlepszych drużyn w lidze - ocenił Wojciech Wieczorek.

Szkoleniowiec beniaminka jest powściągliwy w określaniu bilansu w domowych meczach MKS-u jako przekleństwo własnego parkietu. - Nie wiem czy to jest przekleństwo. Przekleństwem jest na pewno to, że nie mamy zbyt komfortowych warunków, by przed tymi ważnymi meczami po prostu trenować. Nie chcę tłumaczyć siebie czy zawodników, w żadnym wypadku. Jesteśmy chyba jedynym zespołem, który nie mówi o problemach, z którymi się borykamy. Przed spotkaniem z Anwilem dwa dni trenowaliśmy w szkole, w której paliło się chyba piętnaście lamp, w warunkach meczowych jest inaczej. W dniu meczu z Anwilem mieliśmy niecałą godzinę, aby porzucać. Nie chcę tłumaczyć zawodników, ponieważ trenujemy w hali "Centrum" od początku sezonu, ale biorąc pod uwagę poziom zespołów, z którymi przychodzi nam rywalizować i różnice jakie dzielą nas i naszych przeciwników w każdym meczu, myślę że tego sytuacje mogą mieć wpływ - powiedział.

Najbliższy rywal dąbrowian, czyli WKS Śląsk Wrocław, obecnie plasuje się w ścisłej czołówce TBL, mając bilans dziewięciu zwycięstw i dwóch porażek, lecz obie przegrane wrocławianie ponieśli w meczach wyjazdowych. Jednak nie zmienia to faktu, że faworytem sobotniej konfrontacji będzie właśnie Śląsk. - Wychodzi na to, że będzie bardzo trudno odczarować halę przed świętami, bo przyjeżdża Śląsk Wrocław, który gra w mojej opinii coraz lepiej. Natomiast my, jak zawsze, będziemy robili wszystko, żeby nam się udało - zaznaczył trener Wieczorek. - Musimy wierzyć że to, co robimy na treningach w tygodniu, przyniesie efekt i uzbroić się w cierpliwość. Tak jak powiedziałem, zadanie w ostatnim meczu w tym roku na naszym parkiecie będzie bardzo trudne - dodał.

Spotkanie pomiędzy MKS-em Dąbrowa Górnicza a WKS Śląskiem Wrocław zostało zaplanowane na sobotę 20 grudnia, rozpocznie się ono o godzinie 18.

Dziewiąta porażka MKS-u spowoduje zwrot w sytuacji drużyny?

Czy dąbrowianie odniosą pierwszą wygraną we własnej hali jeszcze w roku 2014?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×