Wojciech Wieczorek: Turów jest w trakcie europejskiej odysei

Beniaminek TBL swojej szansy na pokonanie mistrza Polski upatrywał w zmęczeniu. Choć dąbrowianie przez niemal całe spotkanie grali jak równy z równym z Turowem, to musieli uznać wyższość mistrzów.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Dąbrowscy koszykarze przystąpili do starcia z mistrzami Polski ambitnie, za cel postawili sobie jak najlepszy występ, a drużyna, jak i kibice po cichu liczyli na sprawienie niespodzianki. Licznie zgromadzeni w hali fani z każdą minutą coraz bardziej wierzyli, że pokonanie Turowa jest możliwe - beniaminek TBL spisywał się bowiem bardzo dobrze.
Na przerwę MKS Dąbrowa Górnicza schodził z prowadzeniem 56:53, a przed czwartą odsłoną na tablicy świetlnej widniał wynik 74:71. Siła mistrzów ukazała się w ostatniej kwarcie, którą ci wygrali 21:12, dzięki niefrasobliwości rywali i ich niskiej skuteczności.

Tym samym Zagłębiacy nie stali się autorami niespodzianki i wciąż nie poczuli smaku zwycięstwa we własnej hali. - Niestety nie mogę się cieszyć ze zwycięstwa na naszym parkiecie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że mecz będzie bardzo trudny. Mimo że drużyna gości właściwie jest w trakcie europejskiej odysei i na pewno są zmęczeni, to byliśmy przygotowani na trudny pojedynek. Szkoda, że przegraliśmy - przyznał Wojciech Wieczorek.

Co legło u podstaw porażki MKS-u z PGE Turowem Zgorzelec? - Myślę, że podstawową przyczyną były dwa momenty. Pierwszy moment był wtedy, kiedy wygrywaliśmy dziewięcioma punktami i oddaliśmy dwa rzuty za trzy punkty i nie trafiliśmy, a w obronie popełniliśmy dwa błędy, po których Moldoveanu wykorzystał otwartą pozycję do kosza i Turów wrócił do gry. Drugi moment to, gdy w przewadze 3-1 oddaliśmy rzut za trzy punkty. Gdyby zawodnik trafił byłby prawdopodobnie bohaterem, natomiast nie trafił i mecz skomplikował się - wyjaśnił szkoleniowiec beniaminka.

W bieżącym sezonie podopieczni Wojciecha Wieczorka mają problem z utrzymaniem koncentracji na wysokim poziomie przez całe spotkanie. Jednak w ich postawie widać postępy i oswajanie się z grą w TBL, a w niedzielę przeciwko mistrzom Polski ze Zgorzelca pokazali się z naprawdę dobrej strony.

- Chciałem pogratulować zawodnikom postawy przez 36-37 minut. Mogę tylko powtórzyć to, że musimy pracować nad tym, by tego typu postawa była przez 40 minut. Szkoda tego meczu, w drugiej połowie diametralnie pogorszyła się nasza skuteczność rzutów za trzy punkty (w pierwszej połowie MKS trafił z dystansu 10 razy, w drugiej tylko dwukrotnie - przyp. red.). Gdybyśmy trafili jeden lub dwa rzuty za trzy punkty więcej z otwartych pozycji, to spotkanie prawdopodobnie do końca byłoby bardzo emocjonujące, a tak możemy się tylko "cieszyć" z dobrej postawy, a dwa punkty powędrowały do Zgorzelca - powiedział trener MKS-u.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×