Alan Czujkowski: Nie jesteśmy chłopcami do bicia
- Anwil nie jest słaby. Jest po prostu w dołku. Ale my nie jesteśmy chłopcami do bicia i mamy chęć na zwycięstwo - mówi przed starciem z Anwilem Włocławek Alan Czujkowski z Wikany Startu Liblin.
Podczas gdy we Włocławku bilans 1-7 jest prawdziwą tragedią, o tyle wynik 2-6 Wikany Startu, choć przecież lepszy o tylko jedno zwycięstwo, nie wywołuje tak negatywnych emocji. Lublinianie to wszak beniaminek rozgrywek. Trener Paweł Turkiewicz ma komfort pracy i może skupić się na powolnym, acz konsekwentnym rozwijaniu talentu swoich zawodników. Choć nieco odmiennie patrzy na to Czujkowski...
- Nasza gra powinna być lepsza i nie można mówić o tym, że możemy przegrywać. Mamy skład i chęci na więcej niż parę zwycięstw, nie jesteśmy chłopcami do bicia. Uczymy się, pracujemy na sobą, ale mamy ambicje na dużo zwycięstw. Sami sobie robimy presję ze względu na to, że nikt z nas nie lubi przegrywać i to w stylu, który nas nie zadowala - komentuje zawodnik.Jak zatem grać, żeby pokonać Anwil, który rzeczywiście, w ostatnich meczach z PGE Turowem Zgorzelec i Stelmetem Zielona Góra, a więc z dwoma najlepszymi ekipami w Polsce, rywalizował jak równy z równym? Na pewno lublinianie muszą uważać, by nie powtórzyła się sytuacja z meczów z Rosą Radom (wówczas rywale "zakończyli mecz", gdy na przełomie trzeciej i czwartej kwarty zanotowali run 26:0) i PGE Turowem (mistrz Polski od stanu 49:49 doprowadził do 66:49).
- Pójdziemy śladem trenera, który nakreślił nam plan na mecz i mam nadzieję, że wykonamy go w 120 procentach. Anwil to starterzy plus Seid Hajrić i Arvydas Eitutavicius. Oni mają krótką ławkę rezerwowych i to może być jedna ze składowych na wygraną. Będziemy starać się zaskoczyć ich w obronie i wyprowadzać skuteczne kontry. Na pewno nie może powtórzyć się sytuacja z Rosy i Turowa. Musimy uczyć się tego żeby grać dobrze przez 40 minut a nie 25-30 - kończy Czujkowski.