Tomasz Jankowski: To była rzeź niewiniątek

W sobotni wieczór Polpharma poniosła bardzo bolesną porażkę w Radomiu. - Jestem pewien, że nie jesteśmy tak słabym zespołem - podkreślił po zakończeniu spotkania trener Farmaceutów.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Polpharma przyjechała na Mazowsze po zwycięstwie nad beniaminkiem z Torunia. Przez początkowe 10 minut była równorzędnym rywalem dla Rosy, a po ostatniej syrenie premierowej odsłony prowadziła nawet 19:15. - To było dziwne spotkanie. Początek bowiem bardzo nerwowy z obu stron. Miałem wrażenie, że wtedy było słychać jedynie gwizdki sędziów - powiedział na konferencji prasowej Tomasz Jankowski. - Widocznie stwierdzili, że tak będą gwizdać, ale co jest pozytywne, później byli w tym konsekwentni. Pięćdziesiąt fauli dla obu zespołów - podkreślił.
W drugiej kwarcie przyjezdni stracili jednak swój rytm gry, a całkowitą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejęli gospodarze. - Tak czy inaczej, mówię, że po dobrym początku wydawało się, że będzie dobrze. Byliśmy solidnie przygotowani do tego meczu, mocno przepracowaliśmy ten tydzień - zapewniał szkoleniowiec. - Natomiast coś "pękło" na całej linii. To, co było później, to wszyscy widzieli. To była rzeź niewiniątek - nie ukrywał.Chyba nie tylko sami zawodnicy, sztab szkoleniowy i kibice Farmaceutów, ale również koszykarze i fani Rosy nie spodziewali się aż tak dużej różnicy punktowej w końcowym rozrachunku. Kociewskie Diabły przed sobotnią klęską legitymowały się bowiem bilansem 2-1. - Wielkie gratulacje dla trenera Kamińskiego i jego zespołu, choć jestem pewien, że Polpharma nie jest tak słabym zespołem, jak to w tym meczu pokazała. Jestem tego w stu procentach pewien - zaznaczył Jankowski.
Jankowski nie ma powodów do zadowolenia Jankowski nie ma powodów do zadowolenia
Starogardzianie mają wiele do poprawy po tym spotkaniu. - Błędów, niezrozumiałych decyzji, braku walki na sto procent w bardzo ważnych dla nas momentach i tych pomyłek było mnóstwo. Rozwodzić się teraz nad poszczególnymi elementami gry w koszykówkę nie ma za bardzo sensu - kontynuował trener. Dla niego była to jedna z najbardziej bolesnych porażek w przygodzie z koszykówką.

- Pewnie dokładna analiza tych sytuacji będzie zrobiona, bo był to jeden z najgorszych momentów dla mnie jako trenera. Najważniejszy jest jednak zespół, kibice i klub. Chciałbym powiedzieć, że takie spotkanie już się nie powtórzy, ale życie płata przecież różne figle - zakończył "Jankes". Jego drużyna okazję do rehabilitacji będzie miała w przyszłą niedzielę, gdy podejmie Anwil Włocławek.

Rosa zmiażdżyła Polpharmę. Gdzie się podziali Polacy?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×