AZS Koszalin - klub, który się prężnie rozwija

Spektakularne transfery, dobry początek sezonu i rosnąca frekwencja na meczach - tak w chwili obecnej przedstawia się obraz AZS-u Koszalin. Działacze jednak nie chcą na tym poprzestawać.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

W okresie wakacyjnym władze koszalińskiego klubu wykonały bardzo dużo pracy, żeby odbudować wizerunek klubu po słabym sezonie 2013/2014. Mimo sporego budżetu - zespół zdołał ledwo wywalczyć awans do play-offów, w którym został szybko odprawiony przez PGE Turów Zgorzelec. W klubie pozostał duży niesmak. Postanowiono wyciągnąć wnioski. Zatrudniono Piotra Kwiatkowskiego, który został dyrektorem klubu i razem z trenerem Igorem Miliciciciem odpowiadał za budowę składu.

Trzeba powiedzieć, że klub bardzo sprawnie działał na rynku transferowym. Udało się zakontraktować byłą gwiazdę TBL - Qyntela Woodsa, chorwackiego strzelca - Gorana Vrbanca oraz młodego, ale utalentowanego Amerykanina - Garricka Shermana. Polski skład na papierze również wyglądał bardzo okazale - podpisano nowe kontrakty z Krzysztofem Szubargą, Piotrem Dąbrowskim oraz Arturem Mielczarkiem. Do nich dołączono Szymona Łukasiaka, Piotra Stelmacha i Łukasza Pacochę.

W okresie przygotowawczym koszalinianie mieli sporego pecha, bo kontuzji nabawili się Szubarga i Łukasiak, ale działaczom udało się uzyskać dodatkowe środki na zakontraktowanie nowych zawodników, i to jakich! Do składu Akademików dołączyli bowiem Dante Swanson oraz Szymon Szewczyk, którzy bardzo szybko wkomponowali się do drużyny.

Akademicy sezon zaczęli z "wysokiego C", bo od trzech zwycięstw. Podopieczni Igora Milicicia pokazali, że drzemie w nich ogromny potencjał. Dobre wyniki oraz gra sprawiły, że kibice zaczęli tłumnie odwiedzać koszalińską halę. Na pierwszym meczu w sezonie pojawiło się 2030 fanów, ale już na spotkaniu z Treflem Sopot było ich o 590 więcej!

- Frekwencja rośnie. Mecze w niedzielę o godzinie 20 z góry są skazane na niższą liczbę widzów. Po wygranej w Zielonej Górze spodziewam się kompletu widzów na każdym sobotnim meczu w Koszalinie - szczerze przyznaje Marcin Kozak, prezes AZS-u Koszalin, który jednocześnie zapowiada, że w klubie mocno pracują nad kolejnymi atrakcjami dla kibiców.
Kibice w Koszalinie mają wiele powodów do radości Kibice w Koszalinie mają wiele powodów do radości
- Poza tym szykujemy innowacyjne jak na PLK atrakcje dla naszych kibiców, które mają na celu zachęcenie ludzi do przychodzenia na halę na długo przed meczem - podkreśla sternik koszalińskiego klubu.

Co ciekawe, w klubie nie chcą popełnić błędu z sezonu 2012/2013. Wówczas po zajęciu trzeciego miejsca - działacze nie zaryzykowali i nie przystąpili do gry w europejskich pucharach. Teraz prezes Kozak nieco inaczej podchodzi do tej sprawy.

- Obiecałem zawodnikom, że jak zdobędziemy medal, to zrobię wszystko aby zagrać w europejskich pucharach. Organizacyjnie jesteśmy na to gotowi. Zresztą Koszalin na to zasługuje - podkreśla Kozak.

Czy plany prezesa AZS-u Koszalin zostaną już w przyszłym sezonie zrealizowane? Następne mecze zweryfikują możliwości obecnego zespołu.

- W klubie doskonale zdajemy sobie sprawę, że to dopiero początek sezonu. Zaczęliśmy dobrze, bo się dobrze przygotowaliśmy. W niczym nie ma przypadku. Natomiast sezon jest długi i z weryfikacją naszej siły poczekajmy do końca sezonu. Wtedy będzie na to czas. Teraz wszyscy w zespole dają z siebie wszystko i to nas cieszy. Przed nami mnóstwo meczów - przyznaje Piotr Kwiatkowski.

Dante Swanson: Mniej błędów niż ostatnio

Czy AZS Koszalin stanie na pudle?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×