Wilt Chamberlain - milioner i kobieciarz cz. III
W kampanii 1956/57 Kansas Jayhawks występowali w konferencji Big 7. Środkowy z Filadelfii zaliczył piorunujący debiut w ekipie prowadzonej przez Dicka Harpa, notując 52 punkty i 31 zbiórek. Obserwując jego poczynania w ataku i defensywie, gdzie popisywał się mnóstwem bloków, miało się wrażenie, że po parkiecie nie biega człowiek, a przybysz z innej planety. Zespół "Szczudła" triumfował nad Northwestern 87:69, a tamte 52 "oczka" do dnia dzisiejszego są rekordem University of Kansas, jeśli chodzi o dorobek w pojedynczym spotkaniu. To również wciąż najlepszy debiut w NCAA. Oprócz Chamberlaina trzon teamu Jayhawks stanowili Gene Elstun, John Parker, Lew Johnson, Ron Loneski oraz Maurice King. Zespół ten wypracował bilans 24-3, docierając aż do finału NCAA, w którym musiał uznać wyższość North Carolina Tar Heels, przegrywając zaledwie jednym punktem. "Dippy" zapisywał na swoim koncie średnio 29,6 "oczka" oraz 18,9 zbiórki. Po parkiecie poruszał się niczym prawdziwy atleta, a punkty potrafił zdobywać nawet dzięki rzutom z odchylenia. - Po niektórych meczach miał podrapane całe plecy - wspomina John Parker. - Przeciwnicy najzwyczajniej w świecie chwytali go, żeby tylko nie przeprowadził skutecznej akcji.
Wilt Chamberlain był młodzieńcem o dwóch twarzach. Wśród przyjaciół lider i dusza towarzystwa, lecz jednocześnie pełen szacunku i nieśmiały w stosunku do starszych, którzy mu pomagali. Choć w akademiku mieszkał z Charliem Tidwellem, to najlepszy kontakt złapał ze swoim współlokatorem podczas wyjazdów z ekipą Jayhawks - Bobem Billingsem. - Razem się uczyliśmy, wspólnie trenowaliśmy i po prostu dobrze się dogadywaliśmy - opowiada kumpel "Dippy'ego". Za grę w lidze akademickiej oprócz stypendium nie dostawało się oficjalnie żadnych pieniędzy, dlatego Wilt musiał sobie jakoś radzić, żeby zdobyć dodatkową gotówkę. Po latach przyznał, że od "dobrych wujków" otrzymał około czterech tysięcy dolarów w gotówce, które w tamtych czasach miały około dziesięciokrotnie większą wartość niż obecnie. Co ciekawe, koszykarz dorabiał również sprzedając programy na mecze drużyny futbolowej. - Ludzie ustawiali się w kolejkach liczących nawet po pięćdziesiąt osób - opowiada R.A. Edwards, syn Roya i Joan. - Chcieli po prostu nabyć program właśnie od niego, a przy okazji Wilt rozdawał też sporo autografów.
"Szczudło" już po pierwszym sezonie w lidze uniwersyteckiej znalazł się w pierwszej piątce All-American oraz otrzymał statuetkę MVP NCAA. Frekwencja w hali Jayhawks znacznie wzrosła, bo każdy chciał zobaczyć w akcji tego niesamowitego wielkoluda. Ba, podziwiać go chętnie przychodzili również kibice przeciwnych zespołów, którzy szczelnie wypełniali areny na czas wyjazdowych potyczek podopiecznych Dicka Harpa. Młodzieniec z Filadelfii szybko stał się prawdziwą gwiazdą, którą zapraszano do udziału w różnych uroczystościach czy wydarzeniach. W głębi duszy był jednak cały czas zwykłym chłopakiem, który uwielbiał grać w karty oraz domino. W trakcie wyjazdów nie lubił opuszczać pokoju hotelowego, bo od razu był rozpoznawany i zbierała się przy nim grupka ludzi. - Wilt zawsze był bardzo skrytą osobą, w szczególności w zakresie relacji z kobietami - mówi Maurice King. - Nie opowiadał o swoich randkach, a dziewczyn nie uważał za swoje trofea. Jego grono przyjaciół również było bardzo wąskie: ja, Charlie Tidwell, Bob Billings oraz Shannon Bennett. Mimo wszystko niektóre obszary jego życia pozostawały dla nas tajemnicą.
Chamberlainowi sławę i pieniądze przyniósł basket, lecz jego wielką miłością wciąż pozostawała lekkoatletyka. Wieloletnie tradycje University of Kansas w tej dyscyplinie były obok "Phoga" Allena dla Wilta główną motywacją podjęcia nauki na tej uczelni. "Dippy" reprezentował swój uniwersytet w skoku wzwyż, trójskoku oraz pchnięciu kulą. W sprintach oficjalnie nie startował, ale w drużynie koszykówki uważano go za najszybszego zawodnika. Największe sukcesy świętował w skoku wzwyż, sięgając po tytuły mistrza konferencji Big 7. Był szybki, skoczny i wytrzymały, czyli posiadał idealne warunki na dziesięcioboistę. Nic więc dziwnego, że jednym z jego niespełnionych marzeń pozostał występ na igrzyskach olimpijskich.
"Dippy" na University of Kansas należał do bractwa Kappa Alfa Psi, zrzeszającego samych Afroamerykanów. Członkami tej społeczności byli wszyscy czarnoskórzy sportowcy, gdyż nie zapraszano ich do bractw zarządzanych przez białych. Warto dodać, że w połowie lat pięćdziesiątych na University of Kansas wśród ośmiu i pół tysiąca studentów było jedynie około czterystu Murzynów. Chamberlain jako najsłynniejszy sportowiec w kampusie mógł liczyć na różne przywileje, ale i tak najchętniej czuł się w towarzystwie braci z Kappa Alfa Psi. Jedynym białoskórym, z którym miał naprawdę bliskie relacje, był Bob Billings.
Koniec części trzeciej. Kolejna już w najbliższy piątek.
Bibliografia: Sports Illustrated, Robert Cherry - Wilt, larger than life, Matt Doeden - Wilt Chamberlain, The Philadelphia Inquirer, Philadelphia Daily News.
Poprzednie części:
Wilt Chamberlain - milioner i kobieciarz cz. I
Wilt Chamberlain - milioner i kobieciarz cz. II